Nieeeee, dziewczyny, już wam mówię:
LadyLady tutaj opisałam początek:
prawo-przyciagania-f3/przyciaganie-milosci-zwiazkow-i-ludzi-watek-zbiorczy-t1929-3280.htmlI mogę od razu dodać, że mój problem został rozwiązany w sobotę i pomyślałam, że aaa się pewnie nie odezwie po wszystkim i w sumie miałam to gdzieś czy to zrobi czy nie. No ale się odezwał. I odzywa się wciąż, wczoraj tak jak mówię od ranu napisał, żebym przyszła, kiedy tyko powiedziałam, że coś jest nie tak u mnie.
Z odczytywaniem, że facet na mnie leci nie miałam nigdy problemu, gdzieś w połowie 1 klasy liceum udało mi się w sobie zakorzenić, jakieś poczucie, że "dobra dupa z ryja" ze mnie (po generalnie głębokiej nienawiści do swojego ciała, po prostu zmieniło się trochę moje podejście i powoli chłopcy zaczęli zwracać na mnie uwagę). Chyba mogę powiedzieć, że podobam się facetom, bo właśnie od jednej konkretnej znajomości zaczęło się zmieniać moje spojrzenie na siebie, zniknęła przynajmniej część nienawiści (i dziewczyny wy sobie to też wbijcie do głowy natychmiast!)
NIGDY NIE MIAŁAM, NIE MAM I NIE BĘDĘ MIEĆ PROBLEMÓW Z PRZYCIĄGANIEM MĘŻCZYZN :mrgreen: proszę wszystkie natychmiast sobie zakodować, że to jest coś prostego, naturalnego i szybciutkiego!
No więc, przyciągać umiem, ale utrzymywać relacji niekoniecznie, bardzo się boję angażować, że wyłożę karty na stół, a komuś przejdzie. Oczywiście pracuje nad tym.
No więc znam, czuję, wiem, ale tu chodzi o to, co jest w mojej głowie, to jest przekonanie, że jeśli ja pierwsza (no ale skąd ja mam wiedzieć, że pierwsza? może on pierwszy?) zwróciłam uwagę na faceta to on na mnie nie zwróci.
No, a jednak pan X odwzajemnił zainteresowanie, a raczej wyszedł sam z inicjatywą, chociaż ja nie byłam zbyt otwarta na samym początku. Nie chciałam w ogóle iść na te randkę, gdyby nie INSPIRACJA to bym spać poszła tamtego dnia
Ok, mamy jego zainteresowanie, blisko jest, pocałuje, przytuli, podrapał za uchem, bowiem kotem jestem. I tutaj drugie przekonanie: chłopak, o którym pomyślałam, że mogę coś do niego poczuć bez jego wcześniejszej deklaracji, że on sam coś czuje na pewno do mnie nic nie poczuje.
Mnie facet może na rękach nosić, ale we mnie jest ten chochlik, który mówi "no a może to tak dla zabawy, bo jest samotny, a potem pozna miłość swojego życia i nara".
Ale z drugiej strony, kiedy składałam zamówienie to jedną z moich myśli było to, żeby to była osoba, która będzie zaprzeczać moim schematom... i nie jeden gest, słowo, już od pierwszej bezpośredniej wiadomości były takim zaprzeczeniem. A moje zachowanie też jest zupełnie... nieoczekiwane