
LadyLady napisał(a):oj czemu Herbato? Głowa do góry!
U mnie kryzys zażegnany, heh co miesiąc mam takie jazdy ale wracam jak zwykle na dobra drogę. Wiem, że wynikło z okropnego rozczarowania, pilnowałam się aby odpuścic kogoś konkretnego i byłam pewna, że on się odezwie jak to puszczę a tu LIPA. Wypłakałam się trochę, powkurzałam i minęło mi samo, można powiedzieć że teraz mam dopiero autentyczny stan, że nie czekam
Bianko dziękuję za Twój post, też mi pomógł;-) Tak sobie myślę o tej zazdrości co pisałaś wcześniej. Chyba zasilamy to o o czym myślimy i czemu nadajemy znaczenie. Moim wszystkim przyjaciółkom się udało w ost. latach spotkać kogoś ale ja chyba nie przywiązuje do tego, nie zauważam zbytnio ich fotek na fb, a jak coś mi mignie to lubię nawet oglądać.
Ale z kolei ja mam obsesję zazdrości wb. znajomych singielek, cały czas myślę o tym ile ich będzie na jakimś wyjściu, czy warto wychodzić z tyloma atrakcyjnymi osobami wolnymi i trafia mnie szlag jak mężczyźni zwracają na jakąś moją koleżankę bardziej uwagę niż na mnie;-))))))
Nicky napisał(a):bianka85 napisał(a):Nicky ZAWSZE wizualizuje swoimi oczetami hehe akurat z tym problemu nie miałam nigdy
Natomiast moja przyjaciolka (od lat sama z całą masą błędnych przekonań o facetach ) poznała prawdziwą bratnia duszę kilka miesięcy po tym jak rozwalił mi się mój związek, juz wtedy od jakiegoś czasu marzylam i wizualizowalam nowego mężczyznęale wtedy to za Chiny nie byłam na nic nowego gotowa
. Jak osmielic tego kogoś, kogo znam, macie jakieś pomysły?
Wspaniale, świetna robota, w takim razie to był ewidentny ZNAK dla Ciebie! Znak, że niedługo i Tobie się spełniNic nie musisz robić, po prostu spokojnie czekaj i zajmuj się tym, co ci w duszy gra...
A jeśli jesteś niecierpliwa, to możesz też spróbować takiego triku, który ja zawsze robiłam gdy chciałam przyciągnąć kogoś konkretnego Gdy miałam kogoś na oku a ten ktoś w ogóle mnie nie zauważał, po prostu... wyobrażałam sobie, że właśnie ten konkretny ktoś za mną szaleje i że nie marzy o niczym innym jak np. o tym żeby do mnie zagadać. Wyobrażałam sobie, że rozmawia o mnie z kolegami, wzdycha i takie tam. A następnie - że podchodzi do mnie i sam rozpoczyna rozmowę, albo dzwoni (wtedy jeszcze nie było Fejsa, nie było nic w tym stylu, stare czasy... ) Wiem że to wydaje się głupie - ale wierz mi, ten stary sposób zawsze wspaniale działał Nie wiem jak, przysięgam, nie mam zielonego pojęcia - ale to zawsze działało, heheW ten sposób przyciągnęłam sobie większość chłopaków z którymi się spotykałam. Inna sprawa, że potem niestety z nimi zrywałam z różnych powodów... no ale fakt faktem, udawało się
« Powrót do Prawo przyciągania na codzień
Użytkownicy przeglądający ten dział: Alexa [Bot], i 10 gości