Strona główna projektu   |   Wejście do gry   |   Forum PL

METODA 68sekund


doświadczenia, sukcesy i przemyślenia

Re: METODA 68sekund

Postprzez Kasiczka » 22 sie 2012, o 10:51

Ginny, ale to nie ma znaczenia w jaki sposób CI się zrealizuje - najbardziej oczywisty czy też mało racjonalny. Ważne, że się zrealizowało. Bóg ma Ci pokazywać najwymyślniejsze sposoby realizacji celu, po to żebyś powiedziała "wow, ale niesamowite"-nie, otrzymujesz czego pragniesz po najprostszej drodze do realizacji. Piszę Bóg - bo dla mnie Mocą Wyższą jest Bóg - Tobie może być to coś innego. Żeby nie było, że cos narzucam :)
http://jezus-cie-kocha.blogspot.com/

"Gdybyś chodził po drodze Bożej, mieszkałbyś w pokoju na wieki. Naucz się, gdzie jest mądrość, gdzie jest siła i rozum, a poznasz równocześnie, gdzie jest długie i szczęśliwe życie, gdzie jest światłość dla oczu i pokój "

Kasiczka
Wspieram Abraham Bank
 
Posty: 1142
Dołączył(a): 19 kwi 2011, o 23:40
Podziękował(a): 4 razy
Otrzymał(a) podziękowań: 55 razy

Re: METODA 68sekund

Postprzez Anielka » 23 sie 2012, o 11:51

Spróbowałam zastosować ją metodę. I chyba się udało. Kilka dni temu postanowiłam odnowic trochę pokój i dostosować go do potrzeb dzieci. Konieczna jest wymiana mebli. Mam kamody ale są niepraktyczne, postanowiłam więc kupić tradycyjną meblościankę. Zresztą marzyłam już o konkretnej od dwóch lat bo siostra taką kupiła i okazała się pakowana . Poszłam do sklepu i ...wycofali dokładnie ten element z zestawu mebli, na którym najbardziej mi zależało. Nie powiem co czułam, ale jakaś nadzieja mnie nie opuszczała. Dzwoniłam do firmy ale nie produkują juz od dawna tych szafek. Ale nie odpuściłam.

Wczoraj mając chwilę spokoju ( to zadkość niebywała :) ) patrzyłam na ścianę i wyobrażałam sobie, że stoją tam wymarzone meble. Widziałam serwetki, ozdoby, książki i inne durnostojki poukładane na półkach (ale zatęskniłam za prl-em - w meblach jest barek...i poczułam smak ptasiego mleczka z rozsuwanego pudełka, wiśni w spirytusie, które podjadałam jako dziecko, kamyczków, krówek i groszków... Ach, ale to były czasy... :-) ).Przejechałam się po sklepach i w jednym , za zapleczu stała schowana 1 szafka z barkiem. Dokładnie ta której szukałam. Nawet nie była wystawiona na sklepie, zdjęta z ekspozycji... czekała na mnie 1 rok... . Jeszcze mi ją przecenili.

Wydaje mi się, że ta metoda jest o tyle dla mnie dobra, że wizualizacja trawa krótko. Wcześniej już gdzieś pisałam, że w moim przypadku pragnienia się realizują gdy wizualizacje są krótkie, zwięzłe i na temat, kiedy myśl jest płytka, bez emocji, taka "prześlizgująca się" po umyśle. Kiedy za długo sobie coś wyobrażam to zaczynam czuc niepokój i stres.

Moim zdaniem skuteczność jest zależna nie od długości czasu trwania wizualizacji tylko od jej umiejscowienia w umyśle. Czuję , kiedy myśl dociera bądź dotyka pewnego obszaru umysłu. Nie sposób nazwać jak on wygląda i jak do niego dotrzeć. Kiedys nie znałam tego wogóle. Chociaż ... To jest chyba ten obszar w którym bywałam, kiedy myślałam o czyms z lękiem, kiedy nie chciałam aby coś się zrealizowało, kiedy miałam złe myśli... I niestety one się realizowały. Dlatego tak łatwo chyba o przyciąganie nieporządanych zdarzeń. Z dobrymi myślami nigdy w te rejony umysłu nie docierałam, bo to nienaturalne miejsce dla nich- tak to się odczuwa. Dlatego umiejscowienie pozytywnych myśli w odpowiednim dla nich obszarze naszej "głowy" wymaga zrobienia czegoś sprzecznego z naszymi nawykami, przyzwyczajeniami i wygodą. Takie tradycyjne myślenie było niezmiernie wygodne i komfortowe (dlatego depresja jest sytuacją komfortową, bezpieczną). Pojawiała się myśl i ...ciach...do odpowiedniej szufladki, tak rutynowo. A ta szufladka to nie ta jak sie okazało. Mysli niosące nasze pragnienia powinny trafić do takiej szufladki-inkubatora, gdzie sobie poleżą i przeobrażą w rzeczywistą formę. Taki zabieg wymaga przelączenia- czyli skierowanie myśli gdzie indziej, w inne rejony umysłu, tak jakby wziąść tą myśl z niewłaściwej szufladki i przełożyć do innej.
Kiedy zaczyna to nam wychodzić to nie da się tego nie zauważyć. Jest to nowe doznanie i przychodzi olśnienie- to jest to. Nagle nasze myśli są gdzieś indziej niż dotychczas. Na początku czujemy, że wymaga to trochę zachodu (nic za darmo), jest to trochę kłopotliwe, nieznane, dziwne, niewygodne, ja czułam wręcz ból umysłowy, czasem do łez, że to nienormalne...że sprzeczne z czymś co jest pewne. Zmuszałam się do przenoszenia myśli w miejsce, które bylo zarezerwowane do czegoś innego, zupełnie odmiennego, czyli do złych myśli. To na prawdę bolało.

Mozna to porównać do wyrywania drzewa z korzeniami. Dlatego moje pobożne życzenia się nie spełniały bo rosły na złej glebie , tzn. w złym miejscu mojego umysłu . Trzeba je wyrwać z siłą , bo złe nawyki trudno wykorzenić po dobroci, i posadzić w żyznej, twórczej ziemi. Jest to tym boleśniejsze, czym bardziej były zakorzenione. Ale trening czyni mistrza i kiedy juz dotrze się do RAJU (haha smiem twierdzić że to jest właśnie to miejsce :) )tam należy POZOSTAĆ już na zawsze :) . Wtedy trzeba wykluczyć zupełnie zle myśli. A właściwie one same znikają, bo kto pozna ten rejon i wrzuca tam swoje dobre myśli to na złe miejsca już tam nie ma. Nie można przecież równocześnie mysleć i dobrze i źle. Myślenie to czynność ograniczona. Tak jak nie można byc równocześnie smutnym i wesołym, nie może coś być jednocześnie białe i czarne, jest zło albo dobro itp. Jeśli myślimy dobrze to złe myśli nie istnieją. Wracając do tego raju, złe myśli siedziały tam sobie cichutko i rządziły naszym życiem bo nikt im w tym przeszkadzał, nie niepokoił, nikt nie miał dostępu do ich gniazdka. Teraz jak wywarzyliśmy drzwi do niego i wtargnęły tam nasze czyste, piekne myśli to złych siłą rzeczy ...NIE MA :-). Bo przecież nie mogą istnieć równocześnie... Ale odkrycie... ale dla mnie to było odkrycie...

Czuję, że zanim dotarłam w to tajemnicze miejsce, to moje dobre myśli, dotyczące pragnień i marzeń, mimo że pragnęłam czegoś aż do bólu, nie relizowały się, bo one krążyły sobie tylko wokół tego raju, krążyły się i odbijały od twardych ścian kokonu, który zbudowały złe myśli i nawyki. A jak się odbijały do leciały w przeciwnym kierunku, oddalały się jeszcze bardziej, otrzymywałam coś zupełnie przeciwnego niż pragnęłam. Czym twardsze ściany tym dalej odlatywały i z większą siłą.
To miejsce, o którym piszę to takie centrum sterowania, inkubator, ciepłe wygodne gniazdko wyściełane puchem, jak kto woli. Czuję , że to jest to. Jest tam fajnie, swojsko i bezpieczni i PEWNIE. I tak jak do tej pory dobrze się miały w nim złe myśli, teraz rządzą tam dobre myśli. To jest ta właściwa szufladka.

Jak ją znależć? Ja trafiłam metodą prób i błędów, w akcie ropaczy , bo czułam że głowa mi chyba eksploduje od problemów i NIEMOCY. Ta niemoc i wiara, że musi być coś więcej ... coś co nie pozostawia człowieka samemu sobie na tym świecie. Człowiek jest samowystarczalny, przynajmniej tak został stworzony ( bo dziś brak pradu przez kilka godzin to już prawie zagłada dla ludzkości :) ). Sam może się wyzywić, zrobić ubranie, schronienie, sam może się wyleczyć. Sam więc powinien rozwiązywać swoje problemy- tak zaczęłam myśleć. I nie wierzyłam, że ja muszę tak cierpieć, bo za co??? I zaczęłam kombinować. A właściwie robić wszystko, aby uciec gdzieś myślami, daleko, daleko. To było właśnie bolesne, odrywanie z korzeniami, nienaturalne, zmuszanie się do przebywania gdzieś w obcym miejscu, nieznanym, nowym. Jednocześnie tak chciałam wracać do starego myślenia, bo czułam się idealnie wpasowana w nie, leżały jak ulał, jak stare rozdeptane kapcie, ale niosły cierpienie. To jest absurdalne , wykluczające się. Cierpienie samo w sobie jest złe, ale bardzo łatwo jest je zaakceptować i wręcz lubować się w nim. Robimy to z lenistwa i łatwości sięgnięcia po nie. O rzeczy dobre trzeba trochę się postarać, a wysiłek umysłowy...komu się chce, jak łatwiej jest narzekać... Uciekałam więc tymi myślami i zauważyłam, że kiedy jestem gdzieś daleko i cos chcę to to się sprawdza... Jest to uczucie dziwne, naprawdę, to sie czuje. Potem dopiero zaczęłam szukać w internecie co to jest. A "Potęga podświadomości" leży od 10 lat nietknięta na półce... Hm...

A bycie daleko myślami to tak wg mnie: właśnie tan brak presji, brak emocji typu tęsknota za czymś , żal, silna potrzeba czegoś, błagalność o coś, przesadna miłość do czegoś, żal za grzechy (szok co ja piszę... ). Trzeba miec w sobie pewność , że wszystko jest dobrze, i będzie dobrze, a co było to było dla nas lekcją na przyszłość. I Koniec. Należy wyzbyć sie pokusy kontolowania świata przez emocje, czyli liczyć że żałując za grzechy otrzymamy cos dobrego w zamian, bezgraniczna miłość zagwarantuje nam coś tam, poświęcając się czemuś lub komuś oiągniemy coś tam... Itd. Nie chodzi o to aby być bezdusznym, ale aby emocje nie zawładnęły nami. Przykłady można mnożyć. Bezgraniczna miłość i poświęcenie do męża najczęściej kończy się bezgraniczną podłością takiego gagatka . Poswięcenie dla pracy często skutkuje wykorzystywaniem w tej pracy a nie docenieniem. itp.

Czasem pojawia się cytat w nagłówku, nie pamiętam dokładnie, ale chodzi o to że nie liczy się siła uderzenia tylko celność.
Teraz to zrozumiałam. Co z tego że jeśli mamy jakieś pragnienie i tak mocno tego chcemy, uważamy że zasługujemy na to, że musimy to mieć itd. kiedy wystarczy to pragnienie celnie umiejscowić tylko w tej właściwiej szufladce w swoim umysle aby marzenie sie zrealizowało . To wszystko.

Nie wiem czy trochę nie namieszałam, ale próbuję wyrazić swoje odczucia i doświadczenie na ten temat. Może kogoś to naprowadzi na jakieś rozwiązania, bo widzę że ilu ludzi tyle sposobów. Ale tak jak pisałam , można długo wizualizować, marzyć czarować , bez oczekiwanych efektów. Bo jeśli te myśli krązą poza TYM miejscem naszego umysłu to niestety nie mają sprawczego źródła. Poza tym czy dłużej nad czymś myślimy tym więcej innych niepożadanych myśli wkrada się niezauważalnie nam do głowy. Dlatego ta metoda 68 sekund wydaje mi się dobra, bo za wiele nie trzeba myśleć żeby coś otrzymać. Ważne jest gdzie te myśli trafią.
A jeszcze, wiele osób zna to uczucie: pomyśleli o czymś złym, tak tylko chwilkę, ta myśl właściwie prześlizgnęła im się przez głowę, bo przecież nikt nie chce aby coś złego się stało i nie delektuje się tą myślą. Myśl była bez emocji zazwyczaj bo się jej realizacji nikt nie spodziewał. Przyszła sobie z nienacka i poszła. No i oczywiście to sie dzieje. Ta myśl właśnie była w TYM miejscu, dlatego się zrealizowała... Jeśli ktoś umie odszukać miejsce w swoim umyśle gdzie bywał z tymi paskudnymi myślami to niech teraz spróbuje wsadzić tam swoje pragnienie, dokładnie tam. TAM TAMTAM...

Chyba na siłę chcę uszczęśliwiać innych coś mi się wydaje i dlatego tak męczę temat. No...ale nie łatwo to wytłumaczyć. A może ktoś napisze, czy też tak ma??? Bo może jestem jednak w błędzie...
Dziękuję jeśli ktoś doczytał do końca ten wywód.

Anielka
 
Posty: 2008
Dołączył(a): 19 lut 2012, o 19:59
Podziękował(a): 460 razy
Otrzymał(a) podziękowań: 843 razy

Re: METODA 68sekund

Postprzez Czarodziejka » 23 sie 2012, o 12:18

Doczytałam i zrobiło mi się ciepło na sercu - napisałaś tak że odczułam Twoją radość/miłość/entuzjazm/pewność (?) nie wiem jak nazwać ów uczucie, ale poprzez Twój post to odczułam :) Bardzo się cieszę że Ci się wiedzie :)

Czarodziejka
 
Posty: 783
Dołączył(a): 29 wrz 2010, o 14:21
Podziękował(a): 87 razy
Otrzymał(a) podziękowań: 267 razy

Re: METODA 68sekund

Postprzez LILITH » 23 sie 2012, o 13:13

Anielko
dziękuję!!!!!!!!!!!!
nie bardzo wiem co napisać bo takie emocje mam w sercu :)))
chyba wiem czego szukać ... moze w końcu pojawią się efekty
faktycznie samo staranie się , nieużywanie złych myśłi to za mało
trezba te dobre myśłi włożyć , posadzić gdzie trzeba - a o tym nie pomyślałam

właśnie tak mam jak piszeż - prześlizgujące się myśli ... zwykle niezbyt dobre, obawy , które zaraz się dzieją :)
eh no i takie to było proste? :)

LILITH
 
Posty: 86
Dołączył(a): 1 paź 2010, o 12:51
Lokalizacja: Kraków
Podziękował(a): 0 raz
Otrzymał(a) podziękowań: 2 razy

Re: METODA 68sekund

Postprzez syllaqmadam » 23 sie 2012, o 15:30

Na początku chciałam lecieć kliknąć w łapkę z kciukiem,ale z czasem czytania
Jedyne co mogę powiedzieć to Dziękuję...dziękuje dziękuję Anielka za to co napisałaś
Cześć.
Możesz zdecydować się myśleć w sposób, który pomoże ci osiągnąć szczęście i sukces, zamiast w sposób, który cię od szczęścia i sukcesu oddala.

syllaqmadam
Wspieram Abraham Bank
 
Posty: 1365
Dołączył(a): 16 paź 2010, o 19:31
Podziękował(a): 180 razy
Otrzymał(a) podziękowań: 95 razy

Re: METODA 68sekund

Postprzez Anielka » 23 sie 2012, o 18:45

Czarodziejka napisał(a):Doczytałam i zrobiło mi się ciepło na sercu - napisałaś tak że odczułam Twoją radość/miłość/entuzjazm/pewność (?) nie wiem jak nazwać ów uczucie, ale poprzez Twój post to odczułam :) Bardzo się cieszę że Ci się wiedzie :)



Byłoby mi miło gdyby komus przydały się moje wywody :) . A czy mi się wiedzie? Myślę, że tak jak każdemu kto stosuje PP. Pewne rzeczy się spełniają inne nie. A niektóre się spełniają, ale droga ich realizacji mi sie nie podoba .
A jeszcze inne...te WIELKIE marzenia wcale .

Czytałam ostatnio "Nauka jak zostać bogatym" W. Wattles`a i uważam że ta nauka odnosi sie nie tylko do osiagania bogactwa materialnego, ale odnieść można ją na wszystkie płaszczyzny zycia. Bardzo mi pomogła i uświadomiła, że bycie biednym, słabym, służalczym, poddańczym itp to grzech. Trzeba być zdrowym egoistą, tzn. tak postępować, aby uzyskiwać wszystko co najlepsze dla siebie, a tym samym z korzyścią dla innych i całego otoczenia. Jest to możliwe . Naprawdę warto przeczytać. Mi ta książka otworzyła oczy na całą szerokość ...

Anielka
 
Posty: 2008
Dołączył(a): 19 lut 2012, o 19:59
Podziękował(a): 460 razy
Otrzymał(a) podziękowań: 843 razy

Re: METODA 68sekund

Postprzez makata » 24 sie 2012, o 10:13

No to włożę kij w mrowisko odnośnie emocji,skoro ma byc bez emocji to dlaczego pp głosi zeby czuć sie dobrze?Skoro bez emocji to dlaczego najpierw poczułaś ta hm nostalgię za smakiem dzieciństwa,odczułaś przecież pozytywne emocje?Mysle ze dla Ciebie taka metoda jest dobra a dla innej osoby bedzie inna dobra.Wg mnie podstawa jest wiara ale nie taka wierzę bo sobie wmowie,tylko taka wierzę bo sie spełni taka wiara która ma w sobie pewność w której nie ma zwątpienia...Dlatego mysle ze Kasiczce dobrze idzie.Trudno jest o taka wiarę naprawdę trudno,zatem jeśli ktoś ja osiąga chylę czoła:-D

makata
 
Posty: 1421
Dołączył(a): 14 cze 2012, o 16:47
Podziękował(a): 823 razy
Otrzymał(a) podziękowań: 428 razy

Re: METODA 68sekund

Postprzez syllaqmadam » 24 sie 2012, o 10:50

makata napisał(a):No to włożę kij w mrowisko odnośnie emocji,skoro ma byc bez emocji to dlaczego pp głosi zeby czuć sie dobrze?Skoro bez emocji to dlaczego najpierw poczułaś ta hm nostalgię za smakiem dzieciństwa,odczułaś przecież pozytywne emocje?Mysle ze dla Ciebie taka metoda jest dobra a dla innej osoby bedzie inna dobra.Wg mnie podstawa jest wiara ale nie taka wierzę bo sobie wmowie,tylko taka wierzę bo sie spełni taka wiara która ma w sobie pewność w której nie ma zwątpienia...Dlatego mysle ze Kasiczce dobrze idzie.Trudno jest o taka wiarę naprawdę trudno,zatem jeśli ktoś ja osiąga chylę czoła:-D

Ostatnio na to samo wpadłam:D Wiara, któż z nas nie był w dziecinstwie znieważany, czy np. nie brano pod uwage waszego zdania lub tego co myślicie,bo poprostu wam nie ufano,bo byliście za smarkaci itp.
Teraz inaczej traktuje sie dzieci,przynajmniej Ja staram sie od nich uczyć ,oni są moimi nauczycielami,nie raz bardziej zdaję sie na wyczucie dziecka w niektórych kwestiach niż siebie samej,bo wiem,że ja mam zakryte oczy w niektorych sprawach. Kiedyś niestety jako dziecko mnie nikt nie pytał o zdanie,wręcz przeciwnie byłam omijana itd. czułam się wykluczona z rodziny ,to chyba nie jest nic potwornego ,żebym mogła to tu napisać.
Teraz wiem skąd sie bierze nie wiara w siebie i swoje możliwości i moc. Co rusz odkrywam nowe prawdy o sobie i o człowieku, to wymaga wiary w to,że się uda,że jest coś ponad to...że możemy.
Dużo mi też pomogło,choć mogło się wydawać banalne obejrzenie THe sekret, tam przypominają nna okrągło,że możesz,możesz wszystko...nie,że patrzysz na kogoś i myślisz,a ten to miał tak i tak dlatego ma to i to, i wyglada tak i tak i w ogóle to jest spokojny dlatego i dlatego,nie to nie tak, teraz kreujemy swoją rzeczywistość wiarą w coś,gdyby mi się nie udało to gdzie teraz jestem,to bym dalej nie wierzyła,ale,że sekretem sie podpierałam,ufnościa w tą prawdę to mi sie udaje i wierzę w moc dzialania fali umysłu :p
Trzeba wysoko cenić swój umysł i zauważać go,kochać...
Cześć.
Możesz zdecydować się myśleć w sposób, który pomoże ci osiągnąć szczęście i sukces, zamiast w sposób, który cię od szczęścia i sukcesu oddala.

syllaqmadam
Wspieram Abraham Bank
 
Posty: 1365
Dołączył(a): 16 paź 2010, o 19:31
Podziękował(a): 180 razy
Otrzymał(a) podziękowań: 95 razy

Re: METODA 68sekund

Postprzez Kasiczka » 24 sie 2012, o 19:37

syllaqmadam napisał(a):.
a staram sie od nich uczyć ,oni są moimi nauczycielami,nie raz bardziej zdaję sie na wyczucie dziecka.

dzieci maja świetnie rozwiniętą intuicję. My natomiast stłumioną - poprzez lekceważenie naszych emocji i odczuć, tak jak piszesz.
Św. Franciszek ponoć jeśli nie wiedział, co zrobić, pytał o to pierwsze napotkane dziecko.
Z tym, że aby je chronić - jest jedna zasada: one nie powinny o tym wiedzieć (że polegamy na ich odczuciach), ponieważ to jest za duża odpowiedzialność dla nich i ciężar.
http://jezus-cie-kocha.blogspot.com/

"Gdybyś chodził po drodze Bożej, mieszkałbyś w pokoju na wieki. Naucz się, gdzie jest mądrość, gdzie jest siła i rozum, a poznasz równocześnie, gdzie jest długie i szczęśliwe życie, gdzie jest światłość dla oczu i pokój "

Kasiczka
Wspieram Abraham Bank
 
Posty: 1142
Dołączył(a): 19 kwi 2011, o 23:40
Podziękował(a): 4 razy
Otrzymał(a) podziękowań: 55 razy

Re: METODA 68sekund

Postprzez Anielka » 24 sie 2012, o 21:18

Kasiczka napisał(a):
syllaqmadam napisał(a):.
a staram sie od nich uczyć ,oni są moimi nauczycielami,nie raz bardziej zdaję sie na wyczucie dziecka.

dzieci maja świetnie rozwiniętą intuicję. My natomiast stłumioną - poprzez lekceważenie naszych emocji i odczuć, tak jak piszesz.
Św. Franciszek ponoć jeśli nie wiedział, co zrobić, pytał o to pierwsze napotkane dziecko.
Z tym, że aby je chronić - jest jedna zasada: one nie powinny o tym wiedzieć (że polegamy na ich odczuciach), ponieważ to jest za duża odpowiedzialność dla nich i ciężar.



kiedy jade z moim małym synkiem autem do domu jest droga, która w pewnym momencie sie rozwidla. Mozna pojechać w prawo lub w lewo. Trasa ma tą sama długość w obu przypadkach, 12 km. I zawsze na tym rozwidleniu mały mówi, w którą mam skręcić, mówiąc: jedź tu bo ja lubię ta drogę. Chociaż go nie pytam. jednak pokazuje raz jedną drogę a raz drugą. I kurcze, nie potrafię mu sie sprzeciwić...jak skręcę nie tam gdzie on chce to potem zawracam i jadę zgodnie z jego życzeniem. Chyba przesadzam

Anielka
 
Posty: 2008
Dołączył(a): 19 lut 2012, o 19:59
Podziękował(a): 460 razy
Otrzymał(a) podziękowań: 843 razy

Poprzednia stronaNastępna strona


« Powrót do Prawo przyciągania na codzień


Kto przegląda forum prawo przyciągania

Użytkownicy przeglądający ten dział: Alexa [Bot], , Majestic-12 [Bot], Yahoo [Bot] i 18 gości