
Coś sobie dzisiaj uświadomiłam niespodziewanie i to coś sprawiło, że o mały włos bym się zaksztusila wodą na basenie. Chyba to uświadomienie nastąpiło dzięki eft i hoponce bo pływam sobie spokojnie, hoponkuje a tu nagle. ....trach!
Już piszę o co chodzi. Od ucieczki mojego byłego męża i od momentu gdy poznałam PP i zrozumiałam, że tak naprawdę ludzie przyciągają się na zasadzie lustrzanego odbicia itp zastanawiałam się jak to jest możliwe, że jednak ja i on stanelismy sobie na drodze. Mąż pochodził z dysfunkcyjnej rodziny, ojciec bił, pił i ich zostawił, matka. ..ech. ...lepiej nie pisać o matce......był pełen kompleksów, niepewny siebie itp, dobra, mniejsza o to. Ja w każdym razie mialam szczęśliwe, udane dzieciństwo, dobrych, kochających rodziców i tak dalej. Owszem byłam trochę nieśmiała jako dziecko i nastolatka, wolalam książki niż dyskoteki, aleddużo ludzi przecież tak funkcjonowało i funkcjonuje do dzis i tworzą udane związki i szczęśliwe rodziny. Więc why me....? I dreczylo,mnie to przez cały czas i mimo że wybaczylam mężowi, pogodzilam się z przeszłością to niemożność znalezienia wspólnego mianownika (Dlaczego PP przyciagnelo nas do siebie ), nie dawała mi spokoju. A dziś chyba, wręcz jestem pewna, że wiem dlaczego i jak moje poczucie własnej wartości zostało moim zdaniem dość mocno naruszone w dzieciństwie i dlaczego trafiłam przez to na exa (nie uswiadamiajac sobie tego problemu w ogóle ), a nie na pewnego własnej wartości człowieka z dystansem do siebie, o którym zawsze marzylam.
Moi rodzice są kochani, wspierający i chcą bardzo dobrze, aczkolwiek myślę że nieświadomie podkopali trochę moje poczucie wartości, tak teraz myślę, chociaż nigdy w życiu im tego nie powiem. Za bardzo chcieli drugie dziecko. Chcieli tak bardzo, że cała rodzina o tym wiedziała, modlila się, stawała na głowie itp. Mi również ciągle mówiono, że mam się modlić, że gorąco prosić Pana Jezusa, żeby chodzić na pierwsze piątki w tej intencji i tak dalej, lista bez końca w sumie. No i modlilam sie. Sama tez bardzo chcialam, ale przede wszystkim myslalam, ze tak trzeba i ze jesli tak nie bedzie to znaczy ze cos jest z nami wszystkimi nie tak jak nalezy. Wszystko w otoczce religijnej oczywiście, a ja teraz mam taką niechęć do kościoła, że nie wiem jak się przymusze żeby na święta iść (dla tradycji ), ale to inny temat. W każdym razie wszyscy się modlili, cudowali, mama płakała jak widziała małe dzieci albo kobiety w ciąży, była zazdrosna itp. Przedstawiam to teraz w takim świetle jakby tak było
24 /7, oczywiście że nie, tak jak piszę, byłam szczęśliwym dzieckiem, lazilam po drzewach, miałam koleżanki, kolegów, ale właśnie uświadomiłam sobie, że wdrukowalam sobie poczucie bycia niewystarczająca .
Słowa nie mogę złego powiedzieć na moich rodziców, są wspaniałymi, inteligentnymi ludźmi, więc nawet mi teraz trochę głupio gdy o tym piszę. ....niemniej jednak czuję że to, między innymi właśnie to sprawiło że byłam niepewna siebie osobą, która przyciągnęła drugą nie pewną siebie osobę. Inne rzeczy z mojego życia też na pewno miały na to wlyw.
Trochę się dziwnie z tym czuję, cieszę się jednak ze to sobie uświadomiłam. Dziwię się że dopiero teraz, normalnie jakby mnie oswiecilo. Jest nad czym pracować zeby pozbyć się całkowicie wszystkich leków. A rodziców, zresztą jak całą rodzinę bardzo kocham.