ona bardziej tu pasuje, do przekonań,
więc żeby wszystko w jednym miejscu było, to rozwinę moją myśl zaczętą na widok pisania Anielki.
Anielka naskrobała, że wręcz zażądała, że miała roszczeniową postawę w stosunku do pewnego pragnienia.
I to jest ok. To jest jak najbardziej ok, choć wydaje się, że jak to? Tak można, bez ogródek po prostu żądać?
Skupiona uwaga to już jest żądanie. Samo w sobie. Ono żąda: chcę tego więcej i więcej! Dawać mi tu szybko jeszcze więcej tego co obserwuję!
Hicks'y pięknie przypominają - świat działa na zasadzie włącznika rzeczy, i co bardzo bardzo istotne - nie ma w świecie wyłącznika. Jeśli nie chcesz czegoś - włącz co innego.
Na widok tego określenia - roszczeniowa postawa - to przypomniała mi się lektura starego tekstu odnośnie odzyskania zdrowia. Evelyn Monahan nazwała to uzdrawianiem psychotronicznym i tam wali prosto z mostu - żądaj, bo takie jest twoje prawo!
Tutaj jest więcej o tym:
http://www.huna.net.pl/index.php?name=N ... tartnum=16
I teraz druga część mojego pisania odnośnie przekonań, czyli tam powyżej pisałem o:
1. żądam, czyli mam marzenie / pragnienie
czyli wybieram cel
A teraz będzie punkt drugi, bez którego wychodzi zawsze d... w płocie (jak to u nas na wsi gadają

2. Uwalniam marzenie, puszczam je aby się działo
albo jak to inaczej niektórzy ludzie zwą: robię miejsce dla tego marzenia
albo jeszcze inaczej: daję czas na to aby świat ustawił warunki żeby moje marzenie pięknie się zmaterializowało.
To jakie ktoś określenie wybierze, to jest bez znaczenia. To jest tylko i wyłącznie dla danej osoby, aby poczuła TO, aby mogła lepiej ogarnąć tą sprawę.
W "mechanizmie turbo" użyłem metafory wyprawy statkiem do oddania tych blokad.
Blokad, czyli dokładnie chodzi o system przekonań człowieka, a jeszcze dokładniej - o przekonanie dotyczące danego marzenia
http://www.abraham-bank.org/pl/artykul- ... turbo.html
Ciągnąć dalej tą metaforę okrętową, to można by to tak ująć:
mam marzenie, czyli wytyczyłem kurs dla mojego okrętu cumującego w porcie,
marzę cholernie mocno bardzo intensywnie
i co?
i nici
nic się nie zmienia
bo ja dalej stoję w porcie!
Prócz wytyczenia kursu coś jeszcze potrzeba zrobić. Trzeba podnieść kotwicę, spuścić żagle i patrzeć w stronę w którą się płynie, zamiast siedzenia wciąż i wciąż w porcie.
Marzenie to jest wytyczanie kursu. Puszczenie go to jest wyruszenie w drogę do marzenia, a droga ta nie musi być wcale długa. Czasami jest bardzo krótka.
A jak się puszcza marzenie? Jak zwalnia się blokadę?
Dziękuje się za marzenie i powraca się z uśmiechem na twarzy do tu i teraz z miejsca bujania w obłokach, i dalej się żyje normalnie, ale bez rozpamiętywania marzenia. Bo ono jest w dobrych rękach. Ja je puściłem, oddałem z moich rąk marzenie, jego zalążek, dałem je w większe ręce, które to marzenie urzeczywistnią.
Jeśli już przyjdzie ochota na wspomnienie marzenia to trzeba to z radością uczynić kontemplując dobre cechy/strony/właściwości tego marzenia, a potem: dziękuję! i wracam do życia.
Bashar i Hicks'y tu wyraźnie dodają jeszcze:
żeby poczuć się tak, jak ten człowiek który ma to marzenie spełnione.
I n koniec:
Zauważcie co robiła Evelyn Monahan.
1. Ona raz żądała,
2. potem uskuteczniała proces, który wg niej był praktyczny (wg niej ponieważ narzędzi jest dużo, aczkolwiek wizualizacja czyli wyobraźnia to jak to mówią jest kuźnia bogów, więc to jest najpotężniejsze narzędzie)
3. na końcu dziękowała i zamykała temat
i tak 3 razy dziennie chyba z tego co pamiętam,
w odpowiedzi na te działania stał się cud (cud wg niektórych ludzi, czyli rzecz wybitnie mało prawdopodobna).
---
Dopisek o puszczaniu marzeń aby mogły się zrealizować.
Bardzo dużo o tym jest informacji, zwłaszcza wypływają one w ostatnich latach.
Vadim Zeland o tym obszernie pisze w swoim dziele Transerfing,
dr Wayne Dyer opowiada o puszczaniu, on to nazywał Letting go,
Metoda Sedony to też piękny opis tego uwalniania,
w szamanizmie Hawajskim, czyli w Hunie, jest o tym mowa w modlitwie, że aby ona była skuteczna trzeba cel modlitwy oddać do wyższego ja dziękując za spełnienie i nie wracać do tego.
I pewnie wiele innych źródeł pięknie opisuje tą sprawę, to tak na szybko z pamięci
