Dzięki kochani za słowa uznania, choć to WY jesteście wspaniali i z Waszych maili z kolei ja czerpię inspirację:) Bardzo, bardzo lubię sprawiać przyjemność, dawać i nie rozumiem dlaczego ludzie uważają pieniądze za jakieś zło, kiedy ja myślę, że przeciwnie - ile radości można sprawić mając pieniądze Sobie i Komuś

Stać mnie na to aby pracownikom dać wolne, to daję. Ostatnio moim klientkom zrobiłam wiosenną niespodziankę i rozdałam 10 pakietów wartych 1.000,- zł do jednego z warszawskich SPA. A niech się "odnowią" po zimie
Mam jedną klientkę, panią, która ma obecnie 85 lat, ale jakbyście ją zobaczyli to dalibyście jej najwyżej 65. Kobitka zawsze gustownie ubrana, podmalowana, ładna biżuteria, fryzurka, uśmiech na twarzy, po prostu szok. Gada całkiem do rzeczy, jak przyjdzie do mnie to godzina w plecy bo gaduła z niej okropna:) A ja oczywiście biorę ją za przykład i życzę stu lat życia w takiej kondycji jak teraz. Chociaż czasem sie zastanawiam, czy sto dla niej to nie za mało, bo to przecież już za 15 lat. Ja będę żyła 94 lata (tak sobie kiedyś umysliłam), więc mam jeszcze przed sobą 38 lat przeżytych w szczęściu i radości
Wy kochani, jak dedukuję, jesteście dużo młodsi, więc przed Wami dużo więcej tych lat w szczęściu i radości, więc cieszcie się każdą chwilą życia, bo ono naprawdę bardzo szybko płynie. Nie warto poświęcać ani jednej minuty na jakieś martwienie się, złe humory czy złości. Te nastroje to przecież Wasz wybór, to Wy decydujecie jak będziecie się czuć dziś, jutro, za rok. Tak jak decydujecie - tak macie. Proste prawda?
A co do opowiedzenia mojej historii od początku, o co prosiła Marzens, to nie wiem, czy miałby ktoś cierpliwość czytać, bo tak naprawdę to nie mogę nawet określić dokładnego momentu kiedy to zaczęłam tak naprawdę rozumieć PP, interesowałam się tym od dwna, ale wszystko szło nie tak, a potem nagle ... olśnienie. Pisałam o tym w różnych urywkach swoich postów ale może kiedyś to uporządkuję i napiszę od początku do końca

Lecz nie dziś, bo dziś to właśnie czekam na pyszne pstrągi z grilla, które przyrządza mąż, no i już dochodzą
Rozpadało się w Warszawie lecz siedzę na tarasie i deszcz mi nie straszny. A rybki pachną cuuuudnie.
Pozdrawiam Was i nie mogę się doczekać kiedy wreszcie coś konkretnego wyniknie z wątku o spotkaniu, bo chciałabym Was poznać
