Marzens, pięknie opisałaś pewną rzecz.
Mnie od wielu lat "prześladuje" jeden koncept - trójcy człowieka i tego jak doświadczamy życia w zależności od naszych wyborów.
Wybór patrząc z tej perspektywy jest tylko jeden. Mówiąc bardzo węzłowato - albo patrzysz w górę, albo w dół. Jeśli patrzysz poziomo to jesteś zawieszony gdzieś pomiędzy i nic ciekawego się nie dzieje. Jest trochę wzlotów, potem upadków i tak w kółko.
Patrzenie w górę oznacza, że człowiek generuje w sobie pozytywny stan wnętrza, bo WIE, że jest większy ktoś od niego, kto lepiej postrzega całość spraw. Człowiek ufa i robi swoje. Człowiek może nawet nie zdawać sobie sprawy kto to jest. Ba! Ludek może nawet świadomie nie kierować myśli w stronę tego doskonałego aspektu życia. A czy to Bóg, czy wyższa jaźń, czy inna jakaś boskość, to nie istotne, bo to zależy od przekonań/wiary danej istoty.
Patrzenie w dół oznacza, że człowiek uważa że wszystko jest w jego rękach i że o wszystko musi stoczyć bój, wywalczyć, że ten świat jest pełen cierpienia, niedostatku, że dla wszystkich nie starczy etc.
Patrzenie w dół można przyrównać do patrzenia przez brudne okulary. Okularami jest nasza podświadomość.
To jest właśnie to co zawarłem na tej stronie:
http://www.abraham-bank.org/pl/artykul- ... turbo.htmlAby żyć pełniej, albo i pełnią życia, należy po prostu zmienić wzorce w podświadomości. Inaczej można powiedzieć: przemodelować ją, albo też i oczyścić.
I teraz jakiej to pięknej sprawy dotknęłaś.
Huna (to taki trochę filozoficzny, ale bardzo praktyczny system widzenia świata) powiada w swojej ostatniej siódmej zasadzie: skuteczność jest miarą prawdziwości. Rozwijając tą zasadę: korzystaj z tego, co w danej chwili dla Ciebie działa.
Nie ma świętego graala gdzieś na tym świecie w postaci pigułki, modlitwy czy jakiś zabiegów. Ty jesteś świętym graalem.
Zobacz jak pięknie doświadczyłaś "cudów". Czyli gdy rzeczy działy się szybko, choć zdawałoby się, że są marne szanse aby coś w danej materii uległo zmianie.
I doświadczyłaś tego, że potem te rzeczy już nie działały. Czemu? Bo nie ma jednej uniwersalnej metody na każdą przypadłość. Raz to będzie śmiech, innym razem to będzie jakaś modlitwa, a kiedy indziej masaż czy wizyta u lekarza i połknięcie tabletki.
Góra nas prowadzi mądrze podsuwając rozwiązania, które mieszczą się w danym momencie w sferze do przyjęcia przez ograniczenia naszej podświadomości. Czyli dzięki temu możemy po kawałku rozbrajać te bolączki głęboko skryte.
Napisałem wcześniej, że nie ma świętego graala w świecie fizycznym, bo to Ty nim jesteś. Dodałem też małą wzmiankę że raz może jakaś tam modlitwa zadziałać, a kiedy indziej nie. Tu miałem na myśli modlitwę jak to ją zwykle ludzie pojmują. Modlitwę po coś, albo modlitwę w podziękowaniu.
Ty jesteś świętym graalem, więc masz wszystko co jest potrzebne. Jeśli jest inaczej, to jest jedna modlitwa, która przywraca należyty stan. To jest prawidłowa modlitwa. A jest to czyli zaproszenie do siebie Boga, wyższej jaźni czy innej boskości wedle uznania danego człowieka. Zaproszenie aby Góra działała poprzez człowieka, aby poczuć Górę, aby po prostu być i wyrażać Górę. Słowa nie oddadzą tego, bo tak jak pisanie o miłości. Wierszokleci piszą o niej od tysięcy lat i każdy poemat jest inaczej zrozumiany, w zależności kto go przeczyta

A jak można uskuteczniać prawidłową modlitwę?
- modląc się Aniele boży...
- pracując z radością
- być tu i teraz i wiedzieć że wszystko jest ok
- modląc się milionem modlitw które ludzie wymyślili i jeszcze wymyślą
- robiąc milion innych rzeczy które ludzie wymyśli w celu poczucia się dobrze, zrzucenia ciężaru psychicznego lub stresu
Czynność jaką się wykona jest nieistotna. Istotne jest tylko POCZUCIE tego stanu.
Można by to określić jako zaufanie, wdzięczność, głęboki spokój, ulga i tym podobne.
Reasumując: szukaj rozwiązań w danej chwili, które sprawią, że poczujesz się lepiej, dadzą ulgę, sprawią że będziesz w stanie zaufać, że jest SIŁA WYŻSZA albo łącznik z Górą i masz z nim kontakt.
Ktoś może podpowiedzieć: zrób to, zrób tamto, albo zrób tak i owak. Ale to będzie coś, co dla niego zadziałało lub wydaje mu się że powinno zadziałać w twoim przypadku. A tego nikt nie wie czy zadziała dla Ciebie. Może ten ktoś to jest narzędzie w rękach Góry i podpowiada Ci rozwiązanie? A może to echo ograniczeń z podświadomości?
Sprawdź sama. Uczucia będą pierwszą oznaką czy to coś jest prawdą dla Ciebie.
Pięknie to opisała moja babcia, która dawno temu była ciężko chora. Niewiele brakowało i by zmarła. Leżała w szpitalu i bardzo cierpiała. Trwało to dość długo, aż pewnego dnia żarliwie się pomodliła, potem opadła z sił, była wykończona, ale nadeszło właśnie TO COŚ, ogarnęło ją ogromne poczucie ulgi. Po tym wydarzeniu szybko wróciła do zdrowia, choć lekarze tego nie przewidywali.