Strona główna projektu   |   Wejście do gry   |   Forum PL

Toksyczni ludzie


doświadczenia, sukcesy i przemyślenia

Re: Toksyczni ludzie

Postprzez Aliss » 4 gru 2012, o 23:00

misia123 napisał(a):tak myslę i myślę... wychwalać ludka ...

myslę jak mogę moją mamę,rodzine wychwalać jak to ludzie toksyczni do potęgi chyba naprawde, co mam mówić sobie w głowie o nich ? możecie podpowiedzieć jak to robić ? :) bo ja nie wiem


misia 123
Twojej mamie mozesz na poczatek podziekowac za to ze dala Ci zycie i juz zaczniesz proces :)
PP mowi ze wszystko co nas spotyka to odbicie naszego wnetrza. pp mowi rowniesz ze sami tworzyny
wszystko co nas spotyka i tak jesli otaczaja Cie ludzie ktorzy Tobie nie odpowiadaja to oznacza ze sama
ich stworzylas i tylko ty mozesz to naprawic . Nasz swiat zewnetrzny to odbicie naszego wnetrza ,to tak
jak bys patrzyla w lustro i majac powazna mine oczekiwala by lustro sie pierwsze usmiechnelo :D
Nie probuj nie da rady Najpierw Ty musisz sie usmiechnac :) i wiesz mi lustro odpowie
na twoj usmiech ;)
1)Nie wazne co bedziesz wychwalac w myslach (kogos,cos czy siebie) twoja podswiadomosc przyjmie to do siebie a twoje cialo bedzie
silne i nasza energia wzrasta :D
2) Nie wazne co bedziesz krytykowac (kogos ,cos czy siebie)twoja podswiadomosc przyjmie to do siebie a twoje cialo bedzie opadac i energia maleje :)
Czujemy sie wtedy zmeczeni i mowimy ze ludzie ktorzy nas otaczaja sa toksyczni
Wes jedna z tych osob i szukaj w niej rzeczy ktore mozesz pochwalic i chwal w myslach a na negatywach sie nie koncentrokj :)
Potrwa to moze pare dni a moze troche dluzej ale warto Jesli nie przepracujesz tej lekcji to gdziekolwiek sie udasz
i zabierzesz swoje wnetrze ze soba,
toksyczni ludkowie beda Cie zawsze otaczac
serdecznosci :)
W zyciu nie chodzi o posiadanie samych dobrych kart , ale o umiejetne granie tymi , ktore juz masz . :) Josh Billings

Aliss
 
Posty: 1836
Dołączył(a): 1 paź 2010, o 06:51
Podziękował(a): 2395 razy
Otrzymał(a) podziękowań: 1115 razy

Re: Toksyczni ludzie

Postprzez Aliss » 4 gru 2012, o 23:06

Kasia_Kmoch napisał(a):Wiesz, jest takie założeenie, że otrzymujemy ludzi "lustra", zatem takich jakimi jesteśmy. Nic nie sugeruję absolutnie :) ;) mozę mają jakieś cechy wspólne Tobie?

Kasiu wszyscy jestesmy polaczeni i to w nas tkwi rozwiazanie ;)
W zyciu nie chodzi o posiadanie samych dobrych kart , ale o umiejetne granie tymi , ktore juz masz . :) Josh Billings

Aliss
 
Posty: 1836
Dołączył(a): 1 paź 2010, o 06:51
Podziękował(a): 2395 razy
Otrzymał(a) podziękowań: 1115 razy

Re: Toksyczni ludzie

Postprzez Aliss » 4 gru 2012, o 23:13

misia123 napisał(a):
Aliss napisał(a):
coppelia napisał(a):Zmieniam swoje życie od jakiegoś czasu. Jestem na bardzo dobrej drodze bo dobrze mi się układa. Niestety odczuwam negatywny wpływ ludzi którzy mnie otaczają i bardzo mnie to męczy. Jest tak, że wszystko idzie dobrze, medytuje co dzień rano, afirmuję, piszę mam wspaniały dzień i np na weekend umawiam się z jedną z tych właśnie toksycznych osób i wszystko ze mnie uchodzi. Cała pozytywna energia, cała tygodniowa praca idzie na marne. Wracam do punktu wyjścia. Zaczynają się bóle głowy i okropna senność. Doskonale mój stan oddaje fragment książki Lillian Glass - 'Toksyczni ludzie' :
"Czy kiedykolwiek zdarzyło ci się z niewiadomego powodu wpaść w zły humor? Być może przyczyną była obecność toksycznej osoby. Ludzie wrażliwi mają skłonność przybierania głosu, postawy i wyrazu twarzy osoby toksycznej , przejmując w ten sposób także i niektóre z jej cech charakteru."

Tak właśnie jest w moim przypadku. Nie wiem co robić. Z tego co zauważyłam to tylko jedna osoba w moim otoczeniu nie jest toksyczna. Czy powinnam przestać spotykać się z ludźmi którzy wywołują we mnie ten nastrój czy ograniczyć? Próbowałam ograniczyć kontakt ale kiepsko wychodzi bo z większością chodzę do klasy.

Mówi się, że podobne przyciąga podobne i , że to pewnie we mnie musi być coś takiego co ich przyciąga. Tylko, że zupełnie nie wiem co bo mam zupełnie inne poglądy na świat, zupełnie inny system wartości i to jest po prostu kolosalna różnica.

Czy ktoś z Was uporał się z toksycznymi ludźmi w swoim życiu? Co wtedy zrobiliście?


Mialam to samo :)
Ale to juz bylo dawno temu ,na poczatku tak samo jak ty probowalam omijac tych ludzi ,jednak
nie da sie chyba ze wyjedziesz na odludzie
Po pierwsze uswiadom sobie ze ro ty jestes obserwatorem i to w jaki sposob obserwujesz ludzi to twoj wybor
Po drugie ludzie maja zalety i wady ,tylko od ciebie zalezy czy bedziesz sie zloscic koncentrujac sie na wadach ,
czy tez bedziesz wychwalac i koncentrowac sie na ich zaletach . Sprobuj jedna z tych osob wychwalac w myslach a za jakis czas zdziwisz sie jak ludek sie zmieni
serdecznosci :)



jak to zmieniłaś? co robilas?

Szukalam w tej osobie rzeczy ktore moglam pochwalic i w myslach chwalilam :)
W zyciu nie chodzi o posiadanie samych dobrych kart , ale o umiejetne granie tymi , ktore juz masz . :) Josh Billings

Aliss
 
Posty: 1836
Dołączył(a): 1 paź 2010, o 06:51
Podziękował(a): 2395 razy
Otrzymał(a) podziękowań: 1115 razy

Re: Toksyczni ludzie

Postprzez syllaqmadam » 6 gru 2012, o 22:32

coppelia napisał(a):Zmieniam swoje życie od jakiegoś czasu. Jestem na bardzo dobrej drodze bo dobrze mi się układa. Niestety odczuwam negatywny wpływ ludzi którzy mnie otaczają i bardzo mnie to męczy. Jest tak, że wszystko idzie dobrze, medytuje co dzień rano, afirmuję, piszę mam wspaniały dzień i np na weekend umawiam się z jedną z tych właśnie toksycznych osób i wszystko ze mnie uchodzi. Cała pozytywna energia, cała tygodniowa praca idzie na marne. Wracam do punktu wyjścia. Zaczynają się bóle głowy i okropna senność. Doskonale mój stan oddaje fragment książki Lillian Glass - 'Toksyczni ludzie' :
"Czy kiedykolwiek zdarzyło ci się z niewiadomego powodu wpaść w zły humor? Być może przyczyną była obecność toksycznej osoby. Ludzie wrażliwi mają skłonność przybierania głosu, postawy i wyrazu twarzy osoby toksycznej , przejmując w ten sposób także i niektóre z jej cech charakteru."

Tak właśnie jest w moim przypadku. Nie wiem co robić. Z tego co zauważyłam to tylko jedna osoba w moim otoczeniu nie jest toksyczna. Czy powinnam przestać spotykać się z ludźmi którzy wywołują we mnie ten nastrój czy ograniczyć? Próbowałam ograniczyć kontakt ale kiepsko wychodzi bo z większością chodzę do klasy.

Mówi się, że podobne przyciąga podobne i , że to pewnie we mnie musi być coś takiego co ich przyciąga. Tylko, że zupełnie nie wiem co bo mam zupełnie inne poglądy na świat, zupełnie inny system wartości i to jest po prostu kolosalna różnica.

Czy ktoś z Was uporał się z toksycznymi ludźmi w swoim życiu? Co wtedy zrobiliście?

może to coś wyjaśni w tej tematyce
"Nadciągające światło wnosi większy stopień zrozumienia, sami odkrywamy zakłamania i dotychczasowe własne ograniczenia. Pękają granice starych wymiarów. Niestety ten proces bywa bolesny. Zdajemy sobie sprawę, że prawda, którą nosiliśmy w sobie przez całe życie wygląda nieco inaczej. Zanim utwierdzimy się w nowej rzeczywistości każdy człowiek przeżyje falę cierpienia, wewnętrzną burzę, bo przecież nasze dotychczasowe życie w jednej chwili zostaje zburzone. Nie jedna osoba nie chce zaakceptować tej nowej prawdy, wciąż ucieka i okłamując siebie i chowa się za murem dawnych przekonań. A później kiedy zaczyna ukazywać światu swoje nowe doświadczenia przeżyje jeszcze jedną walkę ze swoim środowiskiem, członkami rodziny i wszystkimi, którzy nadal tkwią w starych wzorcach i nie chcą słyszeć albo nie mogą zrozumieć innych prawd płynących z wnętrza tej nowej już istoty. Ból, samotność, walka z obłudą i kłamstwem są wielokrotnie dla wyższych dusz ciężkim krzyżem. Będą też upadki, bunt, rezygnacje i ponowne wzloty. Dużo ludzi budzi się lecz ciągle są tacy, którym wygodniej jest kroczyć starymi drogami, brakuje jeszcze odwagi i pewności, nie chcą przecierać nowych szlaków. Cofają się ze strachu przed bólem i ośmieszeniem, taki stan pogłębia jeszcze mocniej osobiste cierpienie. Walka na dwa fronty: nie przyjmowanie nowych energii i trzymanie na siłę tych, które już powinny odejść. W Epoce Wodnika wszyscy jesteśmy skazani na nowe cele, wszyscy ci, którzy chcą połączyć własne serce z Sercem Boga muszą być pionierami, muszą utorować własną drogę. Należy pamiętać, że ta podróż odbędzie się w samotności i tak naprawdę nikt nie wyręczy drugiej osoby."

http://www.vismaya-maitreya.pl/medytacje_oczyszczenie_w_epoce_wodnika_cz6.html
Cześć.
Możesz zdecydować się myśleć w sposób, który pomoże ci osiągnąć szczęście i sukces, zamiast w sposób, który cię od szczęścia i sukcesu oddala.

syllaqmadam
Wspieram Abraham Bank
 
Posty: 1365
Dołączył(a): 16 paź 2010, o 19:31
Podziękował(a): 180 razy
Otrzymał(a) podziękowań: 95 razy

Re: Toksyczni ludzie

Postprzez Kasia_Kmoch » 6 gru 2012, o 22:40

Aliss napisał(a):
Kasia_Kmoch napisał(a):Wiesz, jest takie założeenie, że otrzymujemy ludzi "lustra", zatem takich jakimi jesteśmy. Nic nie sugeruję absolutnie :) ;) mozę mają jakieś cechy wspólne Tobie?

Kasiu wszyscy jestesmy polaczeni i to w nas tkwi rozwiazanie ;)

Teoretycznie tak, ale czasami łatwiej jest pójść na łatwiznę, i zrobić ciach
Kasia_Kmoch = kasiczka

Tam, gdzie kończą się możliwości, tam zaczyna się Boża pomoc

wolnaedu.pl
Kasia_Kmoch
 
Posty: 608
Dołączył(a): 2 lis 2012, o 16:08
Podziękował(a): 75 razy
Otrzymał(a) podziękowań: 74 razy

Re: Toksyczni ludzie

Postprzez Kasia_Kmoch » 6 gru 2012, o 22:47

syllaqmadam napisał(a):
coppelia napisał(a):Zmieniam swoje życie od jakiegoś czasu. Jestem na bardzo dobrej drodze bo dobrze mi się układa. Niestety odczuwam negatywny wpływ ludzi którzy mnie otaczają i bardzo mnie to męczy. Jest tak, że wszystko idzie dobrze, medytuje co dzień rano, afirmuję, piszę mam wspaniały dzień i np na weekend umawiam się z jedną z tych właśnie toksycznych osób i wszystko ze mnie uchodzi. Cała pozytywna energia, cała tygodniowa praca idzie na marne. Wracam do punktu wyjścia. Zaczynają się bóle głowy i okropna senność. Doskonale mój stan oddaje fragment książki Lillian Glass - 'Toksyczni ludzie' :
"Czy kiedykolwiek zdarzyło ci się z niewiadomego powodu wpaść w zły humor? Być może przyczyną była obecność toksycznej osoby. Ludzie wrażliwi mają skłonność przybierania głosu, postawy i wyrazu twarzy osoby toksycznej , przejmując w ten sposób także i niektóre z jej cech charakteru."

Tak właśnie jest w moim przypadku. Nie wiem co robić. Z tego co zauważyłam to tylko jedna osoba w moim otoczeniu nie jest toksyczna. Czy powinnam przestać spotykać się z ludźmi którzy wywołują we mnie ten nastrój czy ograniczyć? Próbowałam ograniczyć kontakt ale kiepsko wychodzi bo z większością chodzę do klasy.

Mówi się, że podobne przyciąga podobne i , że to pewnie we mnie musi być coś takiego co ich przyciąga. Tylko, że zupełnie nie wiem co bo mam zupełnie inne poglądy na świat, zupełnie inny system wartości i to jest po prostu kolosalna różnica.

Czy ktoś z Was uporał się z toksycznymi ludźmi w swoim życiu? Co wtedy zrobiliście?

może to coś wyjaśni w tej tematyce
"Nadciągające światło wnosi większy stopień zrozumienia, sami odkrywamy zakłamania i dotychczasowe własne ograniczenia. Pękają granice starych wymiarów. Niestety ten proces bywa bolesny. Zdajemy sobie sprawę, że prawda, którą nosiliśmy w sobie przez całe życie wygląda nieco inaczej. Zanim utwierdzimy się w nowej rzeczywistości każdy człowiek przeżyje falę cierpienia, wewnętrzną burzę, bo przecież nasze dotychczasowe życie w jednej chwili zostaje zburzone. Nie jedna osoba nie chce zaakceptować tej nowej prawdy, wciąż ucieka i okłamując siebie i chowa się za murem dawnych przekonań. A później kiedy zaczyna ukazywać światu swoje nowe doświadczenia przeżyje jeszcze jedną walkę ze swoim środowiskiem, członkami rodziny i wszystkimi, którzy nadal tkwią w starych wzorcach i nie chcą słyszeć albo nie mogą zrozumieć innych prawd płynących z wnętrza tej nowej już istoty. Ból, samotność, walka z obłudą i kłamstwem są wielokrotnie dla wyższych dusz ciężkim krzyżem. Będą też upadki, bunt, rezygnacje i ponowne wzloty. Dużo ludzi budzi się lecz ciągle są tacy, którym wygodniej jest kroczyć starymi drogami, brakuje jeszcze odwagi i pewności, nie chcą przecierać nowych szlaków. Cofają się ze strachu przed bólem i ośmieszeniem, taki stan pogłębia jeszcze mocniej osobiste cierpienie. Walka na dwa fronty: nie przyjmowanie nowych energii i trzymanie na siłę tych, które już powinny odejść. W Epoce Wodnika wszyscy jesteśmy skazani na nowe cele, wszyscy ci, którzy chcą połączyć własne serce z Sercem Boga muszą być pionierami, muszą utorować własną drogę. Należy pamiętać, że ta podróż odbędzie się w samotności i tak naprawdę nikt nie wyręczy drugiej osoby."

http://www.vismaya-maitreya.pl/medytacje_oczyszczenie_w_epoce_wodnika_cz6.html


Oj tam, oj tam - wcale nie jest cierpienia aż tyle, żeby nie można go było znieść, tyle, żeby było ciężko, tyle, żeby sie cofać. tak naprawdę to czuje się wtedy satysfakcję, jedynie satysfakcję i wdzięczność, że ma się tę wiedzę i tę świadomość, i te ŚŚwiatło, które ciągnie nas do rozwoju duchowego, emocjonalnego, społecznego tak bardzo nas wspiera, że praktycznie nie ma tego cofania sie, buntu a jest tęsknota za jeszcze intensywniejszym odczuwaniem tego, co w nas się kształtuje- tych nowych emocji, wyższych uczuć. :D I z każdą chwilą, każdym dniem jesteśmy mocniejsi ipewniejsi w wybranej drodze. Czujemy coraz większą satysfakcję, empatię i Miłość!!!! :)
Kasia_Kmoch = kasiczka

Tam, gdzie kończą się możliwości, tam zaczyna się Boża pomoc

wolnaedu.pl
Kasia_Kmoch
 
Posty: 608
Dołączył(a): 2 lis 2012, o 16:08
Podziękował(a): 75 razy
Otrzymał(a) podziękowań: 74 razy

Re: Toksyczni ludzie

Postprzez syllaqmadam » 6 gru 2012, o 23:25

Uwierz mi Kasia,że są ludzie którzy cierpią przeokrutnie,zwłaszcza tacy którzy nie maja pojęcia o PP,o zmianach,którzy nie chcą o tym słyszeć i się rozwijać i zapewne sama przeszłaś wielkie cierpienie,tylko już zapomniałaś ,bo się wyzwoliłaś.
U osób starszych objawia się jako ból fizyczny nieokreślony[moje obserwacje najbliższych dały mi taki wgląd],to jest brak oczyszczenia,przebywanie w ciemni,a era wymaga zmian w ludziach tak czy inaczej.
Cześć.
Możesz zdecydować się myśleć w sposób, który pomoże ci osiągnąć szczęście i sukces, zamiast w sposób, który cię od szczęścia i sukcesu oddala.

syllaqmadam
Wspieram Abraham Bank
 
Posty: 1365
Dołączył(a): 16 paź 2010, o 19:31
Podziękował(a): 180 razy
Otrzymał(a) podziękowań: 95 razy

Re: Toksyczni ludzie

Postprzez Kasia_Kmoch » 7 gru 2012, o 11:47

syllaqmadam napisał(a):Uwierz mi Kasia,że są ludzie którzy cierpią przeokrutnie,zwłaszcza tacy którzy nie maja pojęcia o PP,o zmianach,którzy nie chcą o tym słyszeć i się rozwijać i zapewne sama przeszłaś wielkie cierpienie,tylko już zapomniałaś ,bo się wyzwoliłaś.
U osób starszych objawia się jako ból fizyczny nieokreślony[moje obserwacje najbliższych dały mi taki wgląd],to jest brak oczyszczenia,przebywanie w ciemni,a era wymaga zmian w ludziach tak czy inaczej.

Syll, z tego co zrozumiałam, Autor pisze u ludziach, którzy są świadomi i chcą wyjść ze starych mechanizmów.
Ci nie cieprią. Tych drugich - nieświadomych bez przesady, nie ubarwiajmy, wg nich to nie jest cierpienie tylko "realia życia", zatem nie jest to jakaś męka :) . Każdy potrafi sobie umilić życie :) Rewelacja to nie jest, ale bez przesady :) BUŻKA
Kasia_Kmoch = kasiczka

Tam, gdzie kończą się możliwości, tam zaczyna się Boża pomoc

wolnaedu.pl
Kasia_Kmoch
 
Posty: 608
Dołączył(a): 2 lis 2012, o 16:08
Podziękował(a): 75 razy
Otrzymał(a) podziękowań: 74 razy

Re: Toksyczni ludzie

Postprzez syllaqmadam » 7 gru 2012, o 13:31

Kasiczka chyba nadajemy na innych falach :) w tym momencie :)
Cześć.
Możesz zdecydować się myśleć w sposób, który pomoże ci osiągnąć szczęście i sukces, zamiast w sposób, który cię od szczęścia i sukcesu oddala.

syllaqmadam
Wspieram Abraham Bank
 
Posty: 1365
Dołączył(a): 16 paź 2010, o 19:31
Podziękował(a): 180 razy
Otrzymał(a) podziękowań: 95 razy

Re: Toksyczni ludzie

Postprzez scintilla » 26 lut 2013, o 10:02

Przeczytałam wasze wpisy o toksycznych ludziach i coś wam napiszę. Taka sobie moja historia, może komuś pomoże coś zrozumieć, bo mi się poukładało w głowie po przeczytaniu dużo o PP i Radykalnym Wybaczaniu Tippinga.
Więc tak, generalnie przyszłam na świat w dość toksycznej rodzinie. Nie będę opisywać, ale od urodzenia moja rodzina tylko potrafiła ode mnie wymagać i wciąż krytykować i narzucać swoje zdanie, a jeśli coś było nie tak wg nich wpędzali mnie w mega poczucie winy i obarczali winą za np ich złe samopoczucie, czy chorobę. "Gdybyś była lepsza, ja czułabym się lepiej", "Zamordujesz, albo wykończysz mnie". To słyszałam przez całe życie, wystarczyła naprawdę drobnostka niezgodna z ich oczekiwaniami i założeniami. Tak więc, z jednej strony wierzyłam, że w życiu najważniejsze jest być dobrym dla innych, szanować ich, kochać, że im będą lepsza tym inni będą lepsi dla mnie. Oczywiście całe życie borykałam się z poczuciem winy i bardzo niskim poczuciem własnej wartości. Już zaczęło się układać, poznałam chłopaka, którego pokochałam mocno, uwierzyłam, że stworzymy szczęśliwy związek oparty na wzajemnym szacunku i miłości. Uwierzyłam, że spotkałam kogoś, kto pokocha mnie taką jaką jestem i nie wykorzysta mojej dobroci i pracowitości. Zaręczyliśmy się, ale po zaręczynach zaczęły wychodzić na wierzch jego najbardziej paskudne wady i właśnie stało się, zaczął traktować mnie jak służącą, zero szacunku. Zawsze jeśli coś było nie tak, rozmawiałam z nim, tłumaczyłam i w końcu brałam winę na siebie, albo po prostu zapominałam, że coś jest nie tak, bo przecież on jest taki cudowny, że ja muszę zrozumieć jego złe zachowanie.
W końcu zranił mnie tak i pokazał się od takiej strony, że czułam, że jedynym wyjściem jest zerwanie z nim, bo kiedy wyjdę za niego za mąż zmarnuję sobie życie.
Po rozstaniu dość długo trzymałam się dobrze, wiedziałam, że tak ma być, że to ma jakiś sens, wtedy jeszcze nie znałam tak dobrze PP jak teraz. Bardzo chciałam wyciągnąć mądre wnioski i oczywiście wyciągnęłam wnioski, że mam tak beznadziejny charakter, że jestem za dobra, za miękka, za uczciwa, tak, że taką osobę jak ja, to można tylko tak właśnie traktować. Że tylko ludzie pewni siebie, wredni mogą coś dla siebie w życiu wyszarpać, a ludzie tacy jak ja, mogą się tylko męczyć i będą dostawać w d...... Postanowiłam więc się zmienić i im bardziej starałam się zmienić na taką osobę o jakiej myślałam, że jej będzie łatwiej żyć tym bardziej siebie nie lubiłam i tym bardziej dobijało mnie to wszystko co dokoła, oczywiście nadal mieszkałam ze swoją toksyczną rodzinką i wtedy ich słowa coraz bardziej mnie raniły. Studiowałam wtedy polonistykę, oczywiście tylko i wyłącznie dla rodziny, bo ja nie cierpiałam tych studiów. Poszłam na nie dla świętego spokoju, właśnie dla rodziny. Na efekty tego wszystkiego nie trzeba było długo czekać, popadłam w głęboką depresję i fobię społeczną. Wszystko się we mnie zmieniło, zawsze starałam się jednak widzieć świat pozytywnie, być jakoś ponad wszystko co bolesne i trudne w moim życiu, widzieć w tym sens. Kiedy zaczęła się depresja, każdego dnia nienawidziłam siebie coraz bardziej, straciłam zdolność koncentracji i pamięci, nie byłam w stanie przeczytać dwóch zdań i ich zapamiętać, w ogóle masakra jakaś, czułam się po prostu jak szmaciana lalka wyłączona kompletnie. Zaczęłam się leczyć, ale leczenie tak naprawdę pogłębiało tylko mój stan. Potem już miałam dość psychologów, psychiatrów i ich durnowatych porad, czy terapii polegających na drążeniu ran i ciągłym ich rozdrapywaniu. Powiedziałam sobie, że poradzę sobie sama.
W końcu po kilku miesiącach od tej decyzji , dostałam propozycję wyjazdu i skorzystałam z niej. Oczywiście starałam się w ogóle po sobie nie pokazać, tego jak beznadziejnie się czuję. Właśnie w czasie tego wyjazdu wpadła mi w ręce książka o pozytywnym myśleniu, jakaś bardzo stara była, ale zaczęłam ją czytać, w sumie najpierw bardziej sama przed sobą udawałam, że ją czytam, bo w tym czasie nic mi nie wchodziło do głowy. Jednak zaczęłam czuć się lepiej i stosować afirmacje. Po pewnym czasie właśnie stosowania aformacji spotkałam się z ludźmi, którzy uczestniczyli ze mną w terapii, byli zaskoczeni, gdyż na to spotkanie przyszłam jako zupełnie inna osoba, ta sprzed choroby, uśmiechnięta, życzliwa, pełna energii i planów do działania a nie skrzywiona, zgarbiona, ledwo mówiąca, a w zasadzie milcząca. Nie mogli uwierzyć w tą zmianę i że sama sobie z tym wszystkim poradziłam.
Pointa
Patrząc na to przez pryzmat PP i Radykalnego Wybaczania, to te wszystkie sytuacje były mi potrzebne, żebym zobaczyła swoje ograniczone myślenie. Żebym pokochała siebie taką jaką jestem, doceniła w sobie te wszystkie dobre cechy. Żebym nauczyła się widzieć w sobie rzeczy wspaniałe, a nie zawsze winić siebie. Co do toksycznych ludzi, nadal mieszkam z takimi, ale w ogóle się z nimi nie kłócę, choć często naprawdę przytłaczają mnie niektóre ich słowa czy poglądy. Potrafię jednak być ponad to, nie ranią mnie już one. Nawet doceniam to, że zostałam wychowana w taki a nie inny sposób, bo dzięki temu dzisiaj potrafię doskonale rozumieć innych ludzi, potrafię zrobić dużo rzeczy, gdyż musiałam je robić od małego, ale najważniejsze, że dzięki temu, że takie a nie inne ich zachowanie budziło we mnie dużo pytań, poszukiwałam na nie odpowiedzi, a czasem ucieczki od takiej a nie innej rzeczywistości w książki, co mnie naprawdę bardzo rozwinęło. We wszystkim, w każdym kontakcie i porażce można znaleźć taki sens, nic nie dzieje się przypadkiem. Wszystko dzieje się dlatego, że ma nam przekazać jakąś prawdę o sobie. Nie warto jednak fiksować się na zbyt dużym myśleniu o wnioskach, bo czasem można je błędnie wyciągnąć.
scintilla
 
Posty: 39
Dołączył(a): 23 lut 2013, o 19:36
Podziękował(a): 3 razy
Otrzymał(a) podziękowań: 2 razy

Poprzednia stronaNastępna strona


« Powrót do Prawo przyciągania na codzień


Kto przegląda forum prawo przyciągania

Użytkownicy przeglądający ten dział: Alexa [Bot], , Majestic-12 [Bot] i 15 gości