Dodam jeszcze jedną kwestię

Kilka dni temu dopadła mnie kolka nerkowa. Pogotowie, kroplówka, ból nie z tej ziemi. Kto to miał, ten wie jak boli

Nie biadoliłam:
"Jezu, dlaczego ja? Przecież znam PP, powinnam być tylko szczęśliwa i hiperszczęśliwa". Zauważyłam plusy. A jakie one były? Ano od 7 marca wyprowadzam się do Poznania. Gdyby tam trafiło to chyba bym zeszła... Tutaj wszystko znam jak własną kieszeń i mam znajomości w szpitalu, a kroplówki miałam wymieniane w domu

W Poznaniu nie wiem jak dałabym radę z takim bólem ogarnąć szpital, kroplówki. Byłabym sama jak palec. Dlatego doceniam, że stało się to teraz a nie później. ZAWSZE trzeba wyciągać plusy z każdej sytuacji. Bo nic nie dzieje się bez powodu
