Strona 351 z 372

Re: Przyciąganie miłości, związków i ludzi - WĄTEK ZBIORCZY

PostNapisane: 6 cze 2016, o 14:24
przez Herbata_z_cukrem
Kyrie Elejson.
Potem poczytam, co pisałyście, ale na szybko spod książek chciałam napisać: te moje obawy ochłodziły nasze kontakty :D pan się jakoś zdystansował, no jest tak, jak się martwiłam. Wkurzyłam się, że co to ma być i przestałam się martwić, co ma być to będzie. Za to zaczął mnie podrywać jeszcze jeden, umówiłam się na randkę, a co mi tam :D

Także dziewczyny, tak działają obawy - ja jestem na tyle już hm, zdeterminowana i oswojona z PP, że wiem, że idzie do mnie najlepsze rozwiązanie problemu, bawię się chwilą, jakby się nie zaczął zimno zachowywać to bym się nie ogarnęła ;) ja jestem najważniejsza i dziękuję okolicznościom, że sobie o tym przypomniałam!

Stary dobry wkurw. Nakręciłam się tak bardzo na to, że mnie oleje, że zaczął się dystansować faktycznie - w końcu zamiast depresji wskoczylam stopień wyżej - na wściekłość. I zaraz kolejny zaczął wypisywać :D pan X zaraz też się przyłączy do zabawy starając się potrójnie. A ja już na totalnym luzie, znowu czuję się dobrze.

Dziewczyny, zamiast gloryfikować byłych i myśleć o nich dniami i nocami to walnijcie nimi mentalnie o ziemie, ta emocjonalna smycz wykańcza was, a ich odpycha. WPIENIĆ SIĘ, ZAJĄĆ SOBĄ, USPOKOIĆ, USZCZĘŚLIWIĆ. O mnie facet ma się dziko starać, a nie, że ja się zastanawiam o co chodzi. I to jest jedyne na czym mam skupiać myśli, im więcej myślę o wątpliwościach tym więcej potwierdzeń znajduje w rzeczywistości. O co to, to nie. Herbata sama sobie nie będzie rzucać kłód pod nogi, bowiem z cukrem jest, nie z solą

Ja to wszystko przeżywałam tysiąc razy i możecie mi zaufać :D

Re: Przyciąganie miłości, związków i ludzi - WĄTEK ZBIORCZY

PostNapisane: 6 cze 2016, o 14:32
przez emilia87
Niestety co prawda to prawda O czym myslimy tak mamy A Obawy sciagac a najlepiej.....Obawy
Staram sie obawiac ze znowu znim jestem
No ale faktycznie smycz mam zalozyli I ciezko ja zerwac ciezko z nia chodzic
Ja never give up ale czasem sie zastanawiam Jaka klatwe na niego rzuce za te wszystkie nerwy jakie zjadlam
Ale daje dalej bo naprawde chce

Re: Przyciąganie miłości, związków i ludzi - WĄTEK ZBIORCZY

PostNapisane: 6 cze 2016, o 15:09
przez badcrazygirl
Herbata_z_cukrem napisał(a):te moje obawy ochłodziły nasze kontakty :D pan się jakoś zdystansował, no jest tak, jak się martwiłam.


No to jest nas dwie. Ostatnio też miałam taką sytuację... rok temu poznałam bardzo miłego chłopaka. Rozmawialiśmy itd, ale niestety ja miałam spore ciśnienie i parcie na naszą relację. Od września nie mielismy kontaktu. W kwietniu w dniu naszej "rocznicy" poznania się naszedł mnie taki impuls, (podejrzewam, że chodzi o inspirację) aby napisac do niego i powiedzieć mu po prostu, ze rok temu sie poznaliśmy. Nie mam kompletnie pojęcia, po co to zrobiłam. Poznaliśmy się rok temu no i co z tego? ale napisałam. W sumie, nawet nie bardzo liczyłam na jakąś odpowiedź, myślalam, że przeczyta (albo i nawet nie przeczyta) wiadomość i nie odpisze. Dodam tylko, że tych parę miesiecy braku kontaktu nieźle mnie dystansowało do tej znajomości i już nie miałam takiego parcia na to wszystko. No i nie dośc, że Pan przeczytał, odpisał, to wrócił nam kontakt i po roku czasu w końcu umuwiliśmy się na randkę, bo wtedy kiedy ta znajomość się zaczęła oboje jakoś nie potrafilismy się zebrać i spotkać. Ale niestety... chłopak bardzo miły, inteligentny, sympatyczny, uroczy, ale wszystko zepsuły moje obawy... miałam jakieś dziwne chore obawy przed spotkaniem, że po spotkaniu pewnie sie zdystansuje, że mu się nie spodobam itd itd... no i cóż. Oczywiście chyba nie muszę mówić, że sobie to przyciągnęłam? Szkoda... naprawdę szkoda, bo polubiłam go.
Czy ktoś ma może jakiś sposób radzenia sobie z obawami, które najczęściej nachodzą tak "z dupy" za przeproszeniem? Bo ja prawdę mówiąc, na początku nie miałam żadnych oczekiwań apropo tej znajomości. Traktowałam go na zasadzie "co ma być to będzie. Jak nie ten, to następny", ale dosłownie nie wiem kiedy naszły mnie tak głupie myśli, obawy no i niestety. Wszystko zepsułam.

Ale tłumacze sobie tą całą sytuację, że tak miało być że to po prostu jeszcze nie jest odpowiedni facet do związku itd bla bla bla

Re: Przyciąganie miłości, związków i ludzi - WĄTEK ZBIORCZY

PostNapisane: 6 cze 2016, o 15:28
przez Herbata_z_cukrem
Może podchodzić na luzie, wtedy przyciągamy więcej luzu, a jak zacznie nam się podobać ciut bardziej to zacząć afirmować "zaczyna za mną szaleć, jest coraz bardziej zaangażowany" :D

Ja teraz jak już wróciłam do normy mogę przetestować metodę Nicky. Ale tak się zastanawiam - Nicky (i inne dziewczyny) wy sobie wyobrażałyście te uczucia, które on czuje szalejąc za wami czy co w sumie? :D
Na logikę powinnam czuć satysfakcję, ale ciężko mi to zebrać w jeden obraz - wyobrażam go sobie, jak siedzi przed okienkiem rozmowy, martwi się, co napisać, chce mnie gdzieś zabrać - ale co ja mam czuć? W ogóle muszę coś czuć czy wystarczy to realnie sobie wyobrazić i utrzymywać wysokie wibracje?
W sumie chyba tak powinno być najskuteczniej, luźna wizualizacja, którą puszczę wolno

Re: Przyciąganie miłości, związków i ludzi - WĄTEK ZBIORCZY

PostNapisane: 6 cze 2016, o 16:20
przez emilia87
Ja jak u mnie bylo za dlugo I za piekniie to sie zastanawiam am na zarty ze za dobrze jest I bum
My obydwoje spokojnie natury bez klotni jak cos to od razu rozejscie....No I tak zyczenia zostalo spelnione

Re: Przyciąganie miłości, związków i ludzi - WĄTEK ZBIORCZY

PostNapisane: 6 cze 2016, o 16:44
przez MagdaLooney
13312894_708118322661017_3207813023610451765_n.jpg

Re: Przyciąganie miłości, związków i ludzi - WĄTEK ZBIORCZY

PostNapisane: 6 cze 2016, o 17:45
przez emilia87
Ja jeszcze wzwiazku kiedy wyobrazalam sobie go zlego,obrazonego taki sie wkrotce stawal
Teraz chociaz osobno wyobrazalam sobie go hepi ,wesolego jakiego go znam Wierze ze dziala

Re: Przyciąganie miłości, związków i ludzi - WĄTEK ZBIORCZY

PostNapisane: 6 cze 2016, o 17:46
przez LadyLady
ja wiem czy to obawy coś psują? u mnie to było tak jak patrze na to z perspektywy czasu, że w tego typu znajomościach panowie byli constans- od początku nie planowali nic poważnego i pewnie do dziś mielibyśmy lużny kontakt gdybym tego nie zakonczyla. Ja miałam jakieś oczekiwania więc brak rozwoju traktowałam jako ich wycofanie. No a druga rzecz jak poznaję kogoś kto jest bardzo za mną, okazuje mi zaangażowani to takie nie powstają obawy w ogóle;-)

Re: Przyciąganie miłości, związków i ludzi - WĄTEK ZBIORCZY

PostNapisane: 6 cze 2016, o 18:07
przez piwonia
Witam :)
Na forum, pojawiłam się niedawno. Przeczytałam co nieco i postanowiłam się zarejestrować.
Dawno temu, czytałam książki nt podświadomości i pozytywnego myślenia. Ostatnimi czasy, "przez przypadek", wpadły mi w ręce na nowo te ksiązki i wróciłam do nich na nowo. Siłą rozpędu, zaczęłam szukać informacji na necie itd.
Nie wiem, czy uda mi się w skrócie...
Jakiś czas temu, poznałam fantastycznego człowieka. Akurat w czasie, kiedy nawał problemów i samotność mnie doginały do ziemi. "Przypadkowa" rozmowa, gdzie przez prawie cały czas, nie spuszczaliśmy siebie z oczu. Dziwne uczucie jakiejś dziwnej pewności ( sama nie wiem czego ), spokoju wewnętrznego i chęci żeby to było i trwało. Co ? Wszystko. Gdyby tego pierwszego dnia, nagle mnie przytulił, odwzajemniłabym dwukrotnie. To bylo jakieś takie... oczywiste. Po jakimś czasie
( bo spotykaliśmy się,żeby pobyć ze sobą ) zapytał mnie, czy wyczułam ,że chciał mnie przytulić..."wtedy"
Było coś takiego, że musieliśmy mieć kontakt. Dzień w dzień... czy to telefoniczny, czy realny. Tęsknota była taka,że można ją było kroić nożem. Jakiś obłęd. Jedno za drugim, dostawało małpiego rozumu. Rozmowy o wszystkim. Zrozumienie... empatia... radość, spokój, poczucie bezpieczeństwa, zaufanie... radość niesamowita. Nie, nie doszło do niczego, choć ... obydwoje w środku tego chcieliśmy. Intensywność kontaktu, tęsknoty, uczuć... silna niesamowicie.
Radość z życia mimo problemów (powaznych) , realne spotkania dawały takie ukojenie...że brakuje mi słów.
Wydarzyła się pewna sprawa i ... coś się zmieniło. Usłyszałam, że powstał pewnego rodzaju dystans . Odebrałam to jako koniec tego co było. Raczej dobrze odebrałam, bo "ochłodziło" się i wszystko miało się zmienić. Było "przytulenie na pożegnanie" i w sumie ... koniec. Nie potrafiłam się z tym pogodzić, to było tak, jakby mi ktoś serce na żywca pociął tępym nożem, ze stoickim spokojem... Wracaliśmy po tym spotkaniu, miałam chęc wyć...ale z drugiej strony
( znajomość była krótka, ale bardzo, bardzo intensywna - spotkania, rozmowy ), pomyślałam... że bardzo cierpię, boli, ale ja nie potrafię uwierzyć,że "to" tak się kończy. Z jednej strony, miałam chęć wyć, szarpać, przeklinać,a najlepiej to skoczyć z bloku,a z drugiej ... mialam dziwne wrażenie,że ... nie mam się czym przejmować tak bardzo.
Rozum (?) mówi mi,że to już naprawdę koniec. Kontaktowałam się ( choć robiłam wszystko,żeby się nie zbłaźnić ), pisalam... milczał. Mieliśmy się spotkać, porozmawiać, olał mnie... A we mnie, znowu dwa głosy. Jedno wyło i mówiło, "szanuj się, daj spokoj, olej ",a drugie mówiło - "spokojnie, bez paniki, będzie dobrze". Pamiętam,że poczułam taki spokój ... i "przekonanie",że nie mam się czym przejmować. Później spotkało mnie cos takiego,że ja nie wiem... czy to był sen, czy to stało się realnie. Nie pamiętam... ale na 99 % stawiam na sen. Mówił do mnie " nie, nie teraz...". Chodziło o uczucia, o rozmowę na temat tego co czujemy i co będzie dalej.
Zaczęlam czytać.. żeby nie zwariować,żeby nie pogrążać się w negatywnych myślach, bo nie jestem w moim dobrym życiowym momencie, więc to już jest taki przysłowiowy, "gwóźdż do ...".
Trafiłam na W. W. i jej techniki. Zaczęłam stosować co nieco. Zaczęłam od szklanki wody. Poza tym, miałam miłe myśli, które mnie nie opuszczały ( mimo tego,że realnia mówią co innego ). Któregoś dnia, poczułam się zmeczona, zasnęłam... dzwoni telefon, pierwsza myśl,że to on . Tak, to było on...po tym, jak zmilczał moje smsy... to był on. Rozmowa miła.
Ale wyczuwałam w niej jakby... mówił do mnie,że nie ma już tego co było. Żebym się nie łudziła... Powiedział,że nieprzemyślanie to wyszło, że tego nie chciał...( żebym tak odebrała ).
Pisałam później do niego, na następny dzień. To było coś bardzo ważnego, istotnego...Przemilczał... Było mi przykro ale ( znowu) z drugiej strony, odczuwałam że "to nic takiego". Wariatka jakaś
Kiedyś, nagle naszla mnie myśl,że "on wróci, będzie dobrze.Potrzebuje czasu na to,żeby dorosnąc do sytuacji". Analizowanie realu, mówi zupełnie coś innego, na pewno wiecie co ...
Ostatnio robiłam sobie znowu "szklankę wody" ( 2 dni/noce) , tylko zadalam jakby 2 różne pytania w temacie.
1 nocy, co mam zrobić,żeby naprawić relacje z nim, żeby było jak było...
W sumie miałam dziwne sny. 1 było mnóstwo ludzi, jakiś plan filmowy, ale nie do końca jednak filmowy. Duża przestrzeń , dużo rzeczy,.. raczej nie odczuwałam zadnych emocji negatywnych. Byli jacyś sławni ludzie ... miał być kręcony film (?) nie pamiętam do końca tego snu. Ale ważne - snił mi się mój brat.

2 noc - pytanie , czy on będzie ze mną .

Byłam w jakimś mieszkaniu, bylo towarzystwo mieszane, Panienki jakieś, ktore mnie totalnie olały, nie przywitały się ze mną. Nie pamiętam z kim tam przyszłam. Wydaje mi się,że to było mieszkanie, gdzie mieszlał mój brat. Chyba się przeprowadzał. Stał obok mnie , w pudłach leżały listy. Moje do niego. Jakiś chłopak je przekładał ... i ja mowię do brata- no weź, czytał to ktoś ? On mowi,że nie wie, ale chyba nie . W sumie myślę... bez sensu,trzeba coś zrobić,żeby nikt tego nie czytał. Później, to pamiętam tylko,ze jakiś chłopak mył okna...

Nic nie rozumiem z tego. Dlaczego 2 razy pod rząd, śnił mi się mój brat ( jeden i ten sam ).
Oczywiście ja sobie przetłumaczyłam,że to już koniec. Że tak mi sny przepowiedziały,że brak szans.
Starałam się wizualizować, wychodziło mi 5/10 nie mogłam się jakoś skupić. Jak widzę w wyobraźni człowieka, za którym tęsknię do bólu serca, to od razu się uśmiecham. On tak na mnie zawsze działał...



Nie wiem jak odczytać to wszystko. Dzisiaj jestem w dołku.
Ale już nie zadzwonię, nie napiszę... choć to jest bardzo, bardzo cięzkie.

Re: Przyciąganie miłości, związków i ludzi - WĄTEK ZBIORCZY

PostNapisane: 6 cze 2016, o 19:37
przez Nimfka
Dziewczyny, wiecie co, znacie to powiedzenie "miej wyje*bane, będzie Ci dane" - to tak do obaw.
Ja się pokłóciłam wczoraj z nowym znajomym, ale mówię sobie, a w dupie, nie ma mowy, że się pierwsza odezwę. I zajęłam się pisaniem licencjatu :) I oczywiście się odezwał.
Ja to w ogóle mam ostatnio jakiś tan euforii Nawet nie wiem skąd, albo przez niewchodzenie na profile eksa albo przez ta technikę nocną, która mnie pozytywnie nastraja. W ogóle, to chyba coś idzie, bo jak długo tak nie miałam, teraz zauważam godziny typu 21:21 itp. To dawaj bejbe, jestem gotowa na niespodzianki Boże, odbiło mi