to oczywiście wycięte z kontekstu, ale ogólnie Lilith sobie marzy

I tak mi się przypomniało coś sprzed wielu lat.
Dawno temu marzyłem sobie o wygranej w Lotto. Zbierałem wtedy gazetki które Totalizator wydawał. Były tam jakieś nowinki sportowe (bo Totalizator część pieniędzy na to przeznaczał, nie wiem jak teraz) ale też można było znaleźć statystyki i co ważne - historie ludzi którzy wygrali.
Te historie to był strzał do własnej bramki, ponieważ opisywały przejście z jednego stanu do bani, w inny stan do bani. Oczywiście ludzie "zaślepieni" kasą tego pewnie nie zauważyli, ja wtedy też. Teraz natomiast widząc ogłoszenie, że do wygrania jest 30 milionów to mnie to wcale nie rusza, a jeśli już ruszy to w kierunku - i co ja potem z tą kasą zrobię? No będę musiał z kraju wyjechać.
W wielkim skrócie dwie opowieści z magazynu totkowego.
Starsza pani wygrała szóstkę i się zaczęło...
Cała rodzina, włącznie z tą rodzaju "siódma woda po kisielu" zjawiła się po wsparcie. Ludzi w potrzebie sporo do niej chadzało. Takich wcale nie znanych, po prostu usłyszeli, że tu w bloku mieszka babcia z kasą. Ludzi co to mieli pomysł na biznes też trochę było. Ksiądz z ambony nawoływał do datków bo dach trzeba naprawić i coś tam jeszcze, a niektórym w życiu się poszczęściło. Ludzie palcem pokazywali okna babci.
A jak się kasa skończyła, to dzieci zabrali matce nawet jej stare meble, które kupiła jeszcze przed wygraną.
Pewien wdowiec za radą przyjaciela, aby odciążyć umysł od zamartwiania się po stracie żony, zabrał się za analizowanie liczb w totka. Po prostu miał zajęcie. Ale tak się zdarzyło, że trafił szóstkę. Wtedy kupił przyjacielowi, zapalonemu wędkarzowi, nowy drogi sprzęt. Przyjaciel nie był w ciemię bity i znał się, więc mu to się podejrzane wydało, skąd nagle jego kompan takie drogie prezenty mu sprawia. Wtedy ten przyznał mu się, że trafił w Totka. Ale prosił o to, żeby przyjaciel nikomu nie powiedział.
Po kilku dniach całe jego małe miasteczko wiedziało, bo przyjaciel powiedział tylko żonie...
No i zaczęło się podobnie jak u babci z poprzedniej historii. W końcu chłop nie wytrzymał, spakował się i wyprowadził do dużego miasta nikomu nie zdradzając nowego adresu.
Takie historie dają dużo do myślenia.
Jeśli ktoś nie jest gotowy na dużą kasę, czyli w dalszym ciągu nosi ograniczenia w stosunku do bogactwa, to nawet jak w totka wygra to mu szczęścia nie da, a wręcz przeciwnie.
Co ciekawe, Lilith napisałaś to w wątku dotyczącym Bashar'a, a on pięknie o bogactwie (dostatku) mówi tak:
bogactwo to jest możliwość robienia tego co potrzebuję, wtedy kiedy to potrzebuję.
Na pierwszy rzut oka reguła dość lakoniczna, lecz po wgryzieniu się w temat jest powalająca

A tu Bashar właśnie o tym nadaje:
http://www.youtube.com/watch?v=4mz90E9e8QQ