Strona główna projektu   |   Wejście do gry   |   Forum PL

przyciąganie pracy czyli dziwne losy in vino veritas


doświadczenia, sukcesy i przemyślenia

przyciąganie pracy czyli dziwne losy in vino veritas

Postprzez in vino veritas » 13 paź 2015, o 20:26

Witam,

Właśnie odkryłam ( a właściwie przyciągnęłam do siebie) to forum. Od dawna zaczytuję się w tematyce pozytywnego myślenia, strawiłam wiele mądrych ksiąg i wielokrotnie przekonałam się na własnej skórze o działania prawa przyciągania, jednak nadal jestem bardziej teoretykiem niż praktykiem. Pora to zmienić. Obecnie skupiam się na dwóch priorytetowych celach; znalezieniu idealnej pracy za wysoką płacę i z możliwościami rozwoju i awansu możliwie blisko mojego miejsca zamieszkania oraz znalezieniu idealnego partnera. Wiem, że miejsce w którym obecnie się znajduję zawodowo, to efekt mojego dawnego myślenia. Kiedyś przyciągnęłam sobie tę obecną pracę a nawet płacę częściowo nieświadomie własnym myśleniem ale trochę mi to zajęło a teraz szukam drogi na skróty, świadoma dawnych błędów powodujących opóźnienie w realizacji pragnień. Dodam, że zawsze byłam niezdecydowana zarówno w wyborze studiów, pracy jak i miejsca zamieszkania, mam za sobą zmianę kierunku studiów, trzy przeprowadzki i trzy miejsca pracy (po drodze było też parę sytuacji, kiedy omal nie został pracownicą/współpracownicą/współwłaścicielką firmy, ale w ostatniej chwili uciekłam :roll: ) Czasem mam wrażenie, że kręcę się w koło na karuzeli zdarzeń, ale do rzeczy. Obecną pracę przyciągnęłam dawno, kiedy kisiłam się w nisko opłacanej choć specjalistycznej pracy w budżetówce, dorabiałam sobie w innej branży (która na początku mi się podobała) i marzyłam o pensji 3500-4000 co w tamtych czasach z moim doświadczeniem wydawało się nieosiągalne, choć starałam się, pisząc cv i biegając na rozmowy. Ale chciałam zmienić pracę zbyt mocno, wręcz obsesyjnie i dlatego nie wychodziło. Więc odpuściłam sobie zupełnie, zarzuciłam poszukiwania, zwolniłam się z budżetówki i wyjechałam na parę miesięcy za granicę. Po powrocie bez stresu wznowiłam poszukiwania pracy i od razu miałam ofertę ale tylko za 2000 tyś netto ale dzień przed podpisaniem umowy rozchorowałam się, odwołałam tę pracę i wylądowałam w szpitalu, po powrocie znowu bez stresu wysyłałam cv w branży, w której wcześniej sobie trochę dorabiałam i przyjęli mnie początkowo na zastępstwo i na umowę cywilnoprawną ale za 3500 netto, więc zgodziłam się, ale nastawiałam się raczej na krótką współpracę, dorobienie sobie ale praca spodobała mi się i tak mi przychodziło przez myśl, że fajnie byłoby zabawić tam nas dłużej i o dziwo zaproponowali mi stałą współpracę i szybką podwyżkę, teraz wyciągam od 3600 do 4000 na miesiąc i "bawię' tam już kilka lat , ale pojawiło się kilka problemów, ta praca choć stała i stabilna (umowa ramowa o współpracy na czas nieokreslony) jest na podstawie umowy cywilnoprawnej (brak Zusu, niepłatny urlop) i nie daje szans na awans, od lat nie ma podwyżek, nie rozwijam się, nudzi mnie już, chciałabym robić coś innego z wykorzystaniem umiejętności zdobytych w niej. I ostatnio postanowiłam znowu szukać i powtarzając afirmację Florence Shovel Shinn "mam idealną pracę za wysoką płacę" wzięłam dwa tygodnie urlopu na początku września i rozejrzałam się po rynku pracy. Pojawiła się interesująca mnie oferta, ciekawe obowiązki z wykorzystaniem mojej dotychczasowej wiedzy, świetna lokalizacja, kameralne biuro (miła odmiana po mojej obecnej korpo), miły szef i od razu zadzwonili i byli na mnie zdecydowani!!! Jednak pojawił się jeden problem- pensja! Dla mnie wysoka płaca zaczyna się od 4000 netto i z możliwością podwyżki i awansu, jednak ze względu na umowę o pracę, którą oni oferowali , byłam gotowa zejść do 3500 netto na początek ale ich wyjściowa oferta 2000 netto więc grzecznie odmówiłam, ale szef tej firmy wydzwaniał do mnie i zaproponował 2000 netto na umowie i 1500 do ręki gotówką, strasznie namawiał do przyjęcia tej pracy, mówił, że żadna inna kandydatura go nie przekonuje , po raz pierwszy mi się coś takiego zdarzyło. Wahałam się długo, oni długo czekali, bo kusiło mnie żeby przyjąć ofertę, ale ostatecznie zrezygnowałam, bo nie czułabym się komfortowo oszukując Urząd Skarbowy i pobierając część pensji w gotówce, po za tym mógłby mi tej części nie wypłacić, w obecnej pracy mam stawkę godzinową w umowie i przynajmniej wiem na czym stoję. Próbowałam metody szklanki wody, ale nie uzyskałam jednoznacznej odpowiedzi, tylko jakieś sny , które odczytałam, że jak nie ta praca to następna (sen o lesie, w którym spacerowałam i przegapiłam odjazd jednego autobusu, ale miałam świadomość, że przyjedzie następny). Ostatecznie wykręciłam się kłamstwem mówiąc, że nie mam ważne projekty w pracy do końca miesiąca, szkolenia ( i jak na złość przyciągnęłam sobie te projekty i dokładnie te szkolenia na koniec października, widocznie kłamstwo nie popłaca ) i nie mogę zwolnić się przed początkiem listopada a wiem, że oni poszukiwali kogoś pilnie. Ostatecznie szef tej firmy powiedział, że jak nikogo nie znajdą, to się jeszcze odezwie w połowie października a ja powiedziałam sobie, że jak ta odrzucona przeze mnie praca należy do mnie zgodnie z wolą Boga i ma służyć mojemu rozwojowi, to nikt inny jej nie obsadzi a jak nie, to znajdą kogoś odpowiedniego ( zgodnie z radami Florence Shovel Shinn) i zadowolona że mam czas na opóźnienie decyzji ( w międzyczasie pojawiła się inna ciekawa oferta, którą chciałam przetestować) i że mogę jeszcze stosować szklankę wody zapytaniem "jaką decyzję mam podjąć w życiu zawodowym?" , rzuciłam się w wir dalszych poszukiwań. Jednak na moją aplikację na tę drugą ciekawą ofertę nikt nie odpowiedział a minęły już prawie dwa tygodnie, w międzyczasie tydzień temu pojawiła się jeszcze trzecia oferta również w świetnej lokalizacji blisko mojego miejsca zamieszkania, na którą odpowiedziałam i od razu drugiego dnia odzew (o dziwo tak samo jak w tej, którą odrzuciłam/opóźniłam i w ogólne dziwnie podobny scenariusz rekrutacji), niestety chcieli spotkać się jeszcze tego samego dnia, bo szefowa potem wyjeżdżała na cały tydzień zagranicę, ale ja pracowałam do późna i nie mogłam się tego dnia spotkać, zaproponowałam, że może w tym tygodniu, jak szefowa wróci i powiedzieli, że odzwonią. Po trzech dniach stosowania "szklanki wody" (pytanie jaką decyzje podjąć w życiu zawodowym) miałam dzisiaj dziwne zdarzenie...Nie wiem, czy mogę powiązać to z tą techniką, ale nastąpił dziwny zbieg okoliczności. Z tamtej firmy jeszcze nie zadzwonili i dziś wychodząc z pracy pomyślałam sobie, że może uznali mnie za mało dyspozycyjną , że wtedy mi nie pasowało i że może nie zadzwonią już. Byłam pogrążona w myślach i nagle jakiś impuls kazał mi popatrzyć w stronę drogi i aż mnie zatkało ze zdumienia. Właśnie koło mojej starej pracy przejeżdżał samochód z wielkim logo tej firmy, na której telefon czekam. Po raz pierwszy widziałam ten samochód na mieście. Czy to przypadek, że przejeżdżał właśnie obok mojej pracy w momencie, gdy myślałam o tej firmie i że jakiś impuls kazał mi się w tym momencie popatrzeć. Dziś rano trzeci dzień zastosowałam szklankę wody i taki zbieg okoliczności. Czy to może być znak, że to ma być to idealne miejsce pracy? A może to oznacza, że znowu przegapiłam kolejną szansę? Co o tym myślicie? Nie znam jeszcze konkretów tej pracy, nie wiem, czy zgodzą się na moje warunki płacowe (chciałabym 4000 netto) , nawet nie wiem, czy oddzwonią. Czy powinnam stosować jeszcze szklankę wody w tej sprawie ? A może macie rady, jak radzić sobie z niezdecydowaniem, jak sprawić, żeby podszepty intuicji były bardziej wyraźne, czytelne?
Wszystko mogę w Chrystusie, który mnie umacnia. Znajduję właściwe miejsce w życiu, uwalniam w sobie geniusza .

in vino veritas
Wspieram Abraham Bank
Wspieram Abraham Bank
 
Posty: 155
Dołączył(a): 13 paź 2015, o 19:02
Podziękował(a): 10 razy
Otrzymał(a) podziękowań: 47 razy


« Powrót do Prawo przyciągania na codzień


Kto przegląda forum prawo przyciągania

Użytkownicy przeglądający ten dział: Bing [Bot] i 2 gości